Na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu rozpatrywane będą obywatelskie projekty „Ratujmy Kobiety 2017” i „Zatrzymaj aborcję”. Na sali plenarnej będzie dziś gorąco.
Po południu ma odbyć się w Sejmie debata poprzedzająca głosowanie. Założenia projekt „Ratujmy Kobiety” przedstawić ma Barbara Nowacka. Nie będzie miała łatwego zadania: projekt zezwalający na aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży znalazł się w ogniu krytyki najpierw Naczelnej Rady Lekarskiej, potem – hierarchów kościelnych.
– W naszym przekonaniu projekt w ogóle nie powinien być w takim kształcie procedowany, jako niezgodny z polską racją stanu, z Konstytucją Rzeczypospolitej – ciężkie działa wytoczył prezes Rady, Maciej Hamankiewicz. Radzie chodzi głównie o to, że w projekcie zapisano obowiązek stworzenia i upublicznienia przez placówki list lekarzy kierujących się klauzulą sumienia.
W oficjalnych oświadczeniach projekt skrytykował także Instytut Ordo Iuris, który powołał się na Deklarację Praw Dziecka ONZ oraz wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r., w którym sędziowie orzekli, że „od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”. Oficjalne oświadczenie wydali też polscy biskupi, którzy zaapelowali o ochronę życia poczętego.
Z pewnością sytuacji nie pomaga fakt, że powołany wczoraj na stanowisko nowy minister zdrowia Łukasz Szumowski prezentuje w tej sprawie stanowisko równie konserwatywne, jak jego poprzednik.
Obywatele RP, Obywatele Solidarni w Akcji, Warszawski Strajk Kobiet, Komitet Ratujmy Kobiety oraz Dziewuchy Dziewuchom z Warszawy i Łodzi będą w środę po południu demonstrować po Sejmem poparcie dla liberalizacji prawa aborcyjnego.
Założenia drugiego projektu – Zatrzymaj aborcję – przedstawi w Sejmie Kaja Godek. Głównym jej postulatem jest wyeliminowanie z obecnie obowiązującego „kompromisu aborcyjnego” możliwości dokonania aborcji ze względu na wady płodu.
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wypowiedział się jednoznacznie za zachowaniem obowiązującego prawa, wezwał jednak do jego przestrzegania. Uznał, że fakt, iż w niektórych województwach przerwanie ciąży nie jest w ogóle możliwe, to naruszenie standardów praworządności. Wyraził jednak osobistą opinię, iż nie uważa aborcji za „prawo człowieka”, gdyż „to ustawodawca przyznaje możliwość przerwania ciąży zgodnego z prawem”.
– Nie są to rozwiązania do pełnego zaakceptowania – zarówno dla strony pro life, jak i dla strony pro choice – powiedział o obowiązującym „kompromisie aborcyjnym”. – Ale one zbudowały pewną tradycję instytucjonalną i powstaje pytanie, czy faktycznie tę tradycję instytucjonalną i polskie podejście do tego tematu należy burzyć. Czy nie lepiej zastanowić się nad powszechną edukacją seksualną i nad tym, żeby faktycznie zapewnić dostępność legalnej aborcji w tych sytuacjach, które są przewidziane przez ustawę.