Istnieją rozwiązania ustawowe, które już dawno powinny być wprowadzone, ale ze względu na czyjąś głupotę, dogmaty, zabobony wciąż ich nie ma. Jednym z takich pożądanych rozwiązań jest wprowadzenie do szkół obligatoryjnych zajęć z edukacji seksualnej.

Wiedza o seksualności człowieka stanowi niezwykle ważny element życia każdego człowieka. Dzięki niej możemy w większym stopniu kontrolować nasze życie seksualne, chronić siebie i innych przed chorobami wenerycznymi, posiadać wiedzę na temat środków antykoncepcyjnych i dzięki temu unikać niechcianych ciąży, mieć wiedzę, czym jest pedofilia, przemoc seksualna, gwałt, molestowanie i jak im przeciwdziałać. Na lekcjach edukacji seksualnej młodzi ludzie dowiadywaliby się też, że w naszych zachowaniach seksualnych jesteśmy bardzo różni i nie ma w tym nic złego. Nie jest ważne to, czy jesteśmy homo hetero czy bi, czy lubimy uprawiać seks rzadko czy często, czy lubimy kochać się szybko, czy wolno – istotne jest to, abyśmy nie krzywdzili siebie i naszych partnerów, abyśmy też nikogo nie stygmatyzowali, nie rozpowszechniali szkodliwych wyobrażeń opartych na ksenofobicznych uprzedzeniach i nienawistnych emocjach.

Edukacja seksualna powinna dawać wiedzę na temat seksualności człowieka i zarazem uczyć, że seks powinien dawać nam przyjemność i spełnienie, a nie przemoc i traumę. Dzięki tej wiedzy możemy uczynić szczęśliwszym życie nasze i naszych partnerów.

Okazuje się jednak, że dla polskich księży i dużej części prawicy samoistną wartością jest niewiedza na temat seksu, głupota i uprzedzenia. Zdaniem obecnej władzy wspieranej przez kler młodzi ludzie mają czerpać wiedzę o seksie wyłącznie od rodziców. W praktyce to oznacza, że młodzież nie posiada rzetelnej wiedzy, a swoje życie seksualne buduje w oparciu o uprzedzenia, lęki i wyobrażenia często krzywdzące dla siebie i innych. Rodzice bardzo często wstydzą się rozmawiać o seksie, a często sami powielają uprzedzenia i stereotypy, które nie mają nic wspólnego z wiedzą. Takie podejście sprzyja zachowaniom przemocowym, zwiększa ryzyko chorób wenerycznych, prowadzi do wzrostu liczby niechcianych ciąż i obniża jakość życia seksualnego.

Brak edukacji seksualnej wspiera też pedofilów, bo dzieci nie wiedzą, czym jest zły dotyk, nie znają swoich praw i boją się mówić o tym, że ktoś je wykorzystuje. Walka trwa. Póki co jednak obrońcy chorób wenerycznych, niechcianych ciąż i pedofilów wygrywają, a na dodatek są w ofensywie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W latach 70 ub stulecia nie było mowy o jakimkolwiek wychowaniu seksualnym, a w podstawówce wiedzieliśmy wszystko nt. chorób wenerycznych, profilaktyki i… zapobieganiu niechcianej ciąży. W księgarniach były dostępne książki dla młodzieży w przystępny sposób wyjaśniające te aspekty życia człowieka. Pamiętam do dziś trzy takie pozycje. Dla młodzieży ,,książka dla chłopców” i ,,książka dla dziewczynek”, dla dorosłych pojawiła się książka Wisłockiej.
    Każdy mógł się z tym zapoznać w spokoju i przetrawić, a w czasie lekcji, na forum ze tak powiem publicznym??? Mam wątpliwości czy większość takich lekcji przyniesie lepszy efekt jak dawne wykłady lokalnych blokowych macho dla dzieciaków pod śmietnikiem. Nie ma najzwyczajniej w świecie edukatorów przygotowanych do takiej pracy, a bajarze ludowi z Pontona czy innych pozarządowych zbiegowisk nie gwarantują jakości kształcenia.

    1. Zgadzam się z tobą w 100% takie książki dla młodzieży o dojrzewaniu i seksualności są moim zdaniem o wiele lepsze niż przymusowa edukacja seksualna w szkołach.

  2. Tak, zapewne wiedza to element życia, dzięki któremu możemy posiadać wiedzę… lewico, zostaw już ten seks, jest zdecydowanie przereklamowany i czasem pada na mózg. Najpierw ekonomia i stosunki własności.

    1. Dodałbym do tego jeszcze podstawy organizacji i gospodarki przedsiębiorstw.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…