W brytyjskim parlamencie na jaw wychodzą coraz to nowe przypadki molestowania seksualnego. Po tym, jak do dymisji podał się minister obrony, wyszły na jaw skandaliczne zachowania wicepremiera i wielu szeregowych posłów. Jeden z nich miał posunąć się nawet do użycia pigułki gwałtu.
Theresa May jeszcze nie zdążyła otrząsnąć się po dymisji Michaela Fallona, ministra obrony, który przyznał się do molestowania seksualnego jednej z dziennikarek.
Teraz na celowniku mediów, po których krąży „lista hańby” wraz z nazwiskami oraz występkami poszczególnych parlamentarzystów – znalazł się wicepremier Damian Green. Kilka lat temu na jego służbowym komputerze znaleziono ponoć twardą pornografię, a przed paroma dniami jedna z aktywistek, Kate Maltby, poskarżyła się dziennikarzom „Sunday Timesa”, że starszy o 30 lat polityk miał składać jej seksualne propozycje i sugerować, że romans pomoże jej w karierze. Green twierdzi, że jest niewinny i grozi sądem, jednak prawda jest taka, że Cabinet Office prowadzi wobec niego już jakiś czas wewnętrzne śledztwo. W poniedziałek w tej sprawie zeznawać ma znalazca pornosów, były szef londyńskiej policji metropolitalnej, Bob Quick.
Inni posłowie również nie są święci – jeden z konserwatystów miał posunąć się do użycia pigułki gwałtu – i to wobec… innego posła, zasiadającego w partii torysów. Natomiast Chris Pincher, również konserwatysta, miał molestować byłego sportowca, wioślarza olimpijskiego, a obecnie swojego doradcę, Alexa Story.
Jest też wątek polski w seksaferze na Wyspach – poseł polskiego pochodzenia Daniel Krawczyński według doniesień telewizji Channel 4 miał bawić się w stręczycielstwo – „próbował umówić współpracowniczkę innej posłanki z bogatym biznesmenem i uzyskać z tego powodu korzyść majątkową”.
Nie dotyczy to tylko konserwatystów. Nie bez winy nie są też posłowie Partii Pracy. Molestować mieli posłowie Clive Lewis i Kelvin Hopkins, a także jeden parlamentarzysta, na którym ciąży zarzut gwałtu i zastraszania ofiary. Jego nazwiska gazety nie podają. Co ciekawe, również Szkocka Partia Narodowa poinformowała, że prowadzi 2 wewnętrzne śledztwa wokół molestowania. Akcja #metoo zbiera swoje żniwo.