Site icon Portal informacyjny STRAJK

Serbia znowu poligonem kolektywnego Zachodu?

Aleksandar Vucic, prezydent serbski. wikimedia

Niedzielne wybory w Serbii miażdżącą większością wygrała partia Aleksandara Vučicia Oczywiście, można mieć rozliczne zastrzeżenia do tego stronnictwa, jak i do jego szefa, ja mam ich osobiście niemało, ale nie czuję przez to upoważniony do odjaniepawlania histerycznych zadym w centrum Belgradu.

A to właśnie czyni tzw. „demokratyczna opozycja” w Serbii. Dwoje „demokratycznych liderów” ogłosiło nawet strajk głodowy, który zamierzają przerwać dopiero, gdy wybory pójdą ostatecznie po ich myśli, na co nic-a-nic się nie zapowiada. Ponieważ zadymy w centrum serbskiej stolicy, które organizuje tamtejsze „społeczeństwo obywatelskie”, które ostatnio skomasowało się w antyprzemocowo-pacyfistycznej koalicji (sic!) mogą stać się zarzewiem kolejnej próby kolorowej kontrrewolucji, przypominam niezorientowanym chronologię wydarzeń:

Nie spodziewał się tylko aż tak poważnej wygranej. Nie spodziewała się tego również „demokratyczna opozycja”, czyli koalicja Serbia Przeciw Przemocy. W związku z gigantyczną przewagą Vučicia i oczywistą porażką prozachodnich jaczejek „społeczeństwo obywatelskie” schowało do kieszeni swoje obrzydzenie wobec przemocy i rozpoczęło niezbyt szeroko zakrojone, ale dość spektakularne burdy wokół siedziby Centralnej Komisji Wyborczej w Belgradzie.

Widać jednak, co napędza te protesty: ogromne rozczarowanie Zachodu co do nieoczekiwanych przez nich wyników wyborów w Serbii i takaż determinacja, żeby to zmienić każdym możliwym sposobem.

Zobaczymy co będzie dalej.

Exit mobile version