Według raportu grupy niezależnych dziennikarzy, skupionych w grupie „Airwars” w wyniku bombardowań pozycji Państwa Islamskiego zginęło w ciągu ostatniego roku 459 cywilów, w tym setka dzieci.

Flickr.com/ U.S. Air Force photo/Master Sgt. William Greer
Flickr.com/ U.S. Air Force photo/Master Sgt. William Greer

Raport, cytowany przez brytyjskiego Guardiana, odbiega znacznie od deklaracji sił koalicji, której przewodzą Stany Zjednoczone. Jak dotąd Centcom, czyli regionalne dowództwo operacyjne USA w regionie, opublikowało raport tylko z jednego śledztwa, dotyczącego śmierci dwójki syryjskich dzieci w listopadzie 2014, trzy kolejne się toczą. John Hesterman, dowódca całej operacji, nazywał ją „najbardziej zdyscyplinowaną kampanią w historii wojen powietrznych”. – Nacisk na precyzję wśród pilotów nie był odczuwalny na ziemi – odpowiada na to Chris Woods, lider zespołu Airwars, dziennikarz pracujący wcześniej m.in. w BBC News i autor nagradzanego wielokrotnie reportażu o użyciu dronów w wojnach w Jemenie, Somalii i Pakistanie.

Dziennikarze Airwars, wszyscy z doświadczeniem w pracy w światowych mediach informacyjnych, opierali się przede wszystkim na mediach społecznościowych – wiele ataków na ludność cywilną zostało sfilmowanych, zaś rodziny zmarłych robią często wszystko, aby powiadomić świat o tragedii. Zbieranie danych jest niezmiernie trudne ze względu na toczącą się wojnę domową w Syrii, w której zarówno Państwo Islamskie, jak i wojska Baszara Al-Asada stosują umyślną dezinformację na temat liczby cywilnych ofiar. 459 zgonów zostało jednak bardzo dobrze udokumentowanych; najbardziej krwawa akcja miała miejsce 3 czerwca br. w Hawiji, w kurdyjskiej części Iraku. Celem wojsk amerykańskich miała być fabryka materiałów wybuchowych, jednak, jak się okazało, trafiono w budynek mieszkalny. Zginęło 70 osób, o czym informowały zresztą światowe agencje prasowe, w tym Reuters i A-Jazeera. Hesterman już po tragedii utrzymywał, że operacja zakończyła się sukcesem, a siły koalicji nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne straty w ludności cywilnej.

Drugą najbardziej krwawą akcją było zbombardowanie budynku, używanego przez siły Państwa Islamskiego jako tymczasowe więzienie w syryjskim mieście Al-Bab w pobliżu Aleppo. W operacji zginęło 58 osób, głównie więźniów IS, zatrzymanych za drobne przewinienia, jak np. palenie papierosów. Zdaniem lokalnych aktywistów, wiedza na temat zastosowania budynku była w okolicy powszechna.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. w żadnej wojnie nie da się uniknąć cywilnych ofiar. to hipokryzja – podstawą każdej wojny jest biologiczne wyniszczenie przeciwnika. więc mordowanie cywili jest jak najbardziej pożądane, tym bardziej, jeśli agresor ma na tyle nowoczesny sprzęt, by swe straty zminimalizować bądź ich całkowicie uniknąć.
    z drugiej strony – 458 cywili w ciągu roku w wojnie na masową skalę to i tak mniej niż to, co ustrzeliła amerykańska policja w zeszłym roku.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…