Według raportu grupy niezależnych dziennikarzy, skupionych w grupie „Airwars” w wyniku bombardowań pozycji Państwa Islamskiego zginęło w ciągu ostatniego roku 459 cywilów, w tym setka dzieci.
Raport, cytowany przez brytyjskiego Guardiana, odbiega znacznie od deklaracji sił koalicji, której przewodzą Stany Zjednoczone. Jak dotąd Centcom, czyli regionalne dowództwo operacyjne USA w regionie, opublikowało raport tylko z jednego śledztwa, dotyczącego śmierci dwójki syryjskich dzieci w listopadzie 2014, trzy kolejne się toczą. John Hesterman, dowódca całej operacji, nazywał ją „najbardziej zdyscyplinowaną kampanią w historii wojen powietrznych”. – Nacisk na precyzję wśród pilotów nie był odczuwalny na ziemi – odpowiada na to Chris Woods, lider zespołu Airwars, dziennikarz pracujący wcześniej m.in. w BBC News i autor nagradzanego wielokrotnie reportażu o użyciu dronów w wojnach w Jemenie, Somalii i Pakistanie.
Dziennikarze Airwars, wszyscy z doświadczeniem w pracy w światowych mediach informacyjnych, opierali się przede wszystkim na mediach społecznościowych – wiele ataków na ludność cywilną zostało sfilmowanych, zaś rodziny zmarłych robią często wszystko, aby powiadomić świat o tragedii. Zbieranie danych jest niezmiernie trudne ze względu na toczącą się wojnę domową w Syrii, w której zarówno Państwo Islamskie, jak i wojska Baszara Al-Asada stosują umyślną dezinformację na temat liczby cywilnych ofiar. 459 zgonów zostało jednak bardzo dobrze udokumentowanych; najbardziej krwawa akcja miała miejsce 3 czerwca br. w Hawiji, w kurdyjskiej części Iraku. Celem wojsk amerykańskich miała być fabryka materiałów wybuchowych, jednak, jak się okazało, trafiono w budynek mieszkalny. Zginęło 70 osób, o czym informowały zresztą światowe agencje prasowe, w tym Reuters i A-Jazeera. Hesterman już po tragedii utrzymywał, że operacja zakończyła się sukcesem, a siły koalicji nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne straty w ludności cywilnej.
Drugą najbardziej krwawą akcją było zbombardowanie budynku, używanego przez siły Państwa Islamskiego jako tymczasowe więzienie w syryjskim mieście Al-Bab w pobliżu Aleppo. W operacji zginęło 58 osób, głównie więźniów IS, zatrzymanych za drobne przewinienia, jak np. palenie papierosów. Zdaniem lokalnych aktywistów, wiedza na temat zastosowania budynku była w okolicy powszechna.