Na nic zdały się protesty pod biurami koncernu, apele klimatologów oraz aktywistów, w tym Grety Thunberg. Władze niemieckiego giganta zadecydowały o zainwestowaniu w budowę zakładu wydobywającego węgiel kamienny w australijskim stanie Quennsland. Zysk po raz kolejny okazał się ważniejszy od dobra ludzkości, i to w momencie, gdy mamy do czynienia z kryzysem klimatycznym.
18 mln dolarów – tyle wart jest australijski kontrakt Siemensa. 2,4 mld euro – tyle wyniósł zysk operacyjny firmy tylko w dwóch pierwszych kwartałach 2019 roku. Koncert mógł zrezygnować z inwestycji, nie narażając na szwank swoich finansów. Perspektywa osiągnięcia merkantylnej korzyści okazała się jednak bardziej nęcąca, niż koszty, jakie poniesie nasza planeta.
Siemens ma wybudować linię kolejową, którą transportowany będzie węgiel z nowego zakładu. Kopalnia będzie to niemałych rozmiarów – ma wydobywać rocznie 10 mln ton węgla. Dzięki jej powstaniu Australia, która jest obecnie największym eksporterem surowca na świecie z roczną sprzedażą na poziomie 375 mln ton, zwiększy swój udział w emisji gazów cieplarnianych i przybliży nas do apokaliptycznego scenariusza.
W ubiegłym tygodniu przeciwko Siemensowi ciężkie działa wytoczyły ruchy klimatyczne.. O wycofanie z inwestycji apelowali działacze z organizacji Piątki dla Przyszłości. Głos zabrała również Greta Thunberg, która wystosowała do władz giganta odezwę z prośbą o zaniechanie szkodliwego działania. Na nic to się zdało.
„Wiem, że większość z was liczyła na więcej. (…) Mimo że empatycznie podchodzę do spraw środowiskowych, to jednak muszę równoważyć różne interesy udziałowców” – ogłosił dyrektor generalny firmy Joe Kaeser.
Przedstawiciel Siemensa poinformował, że koncernowi bliskie są kwestie zmian klimatu, dlatego założy specjalny komitet ds. zrównoważonego rozwoju, który będzie miał możliwość blokowania projektów firmy. Budowy kopalni jednak nie zablokuje.
Szczególnie haniebną rolę odgrywa w tej historii australijski rząd. Minister surowców naturalnych Matt Canavan wliście z 18 grudnia prosił, aby koncern nie ulegał „hałaśliwej antywęglowej mniejszości”. W jego ocenie zniszczenie tej gałęzi przemysłu bardzo negatywnie wpłynie na sytuację finansową milionów osób. Z kolei premier Scott Morrison uważa, że emisja CO2 nie ma większego wpływu na procesy klimatyczne, które określa jako „cykliczne” i „naturalne”. Kiedy na początku roku jego kraj ogarnęła pożoga, on wypoczywał z rodziną na Hawajach, a po powrocie oświadczył, że „Australia jest najlepszym miejscem do życia”.
Decyzja Siemensa wywołała natychmiastową reakcję aktywistów. Organizacja Australian Conservation Foundation nazwała ją „haniebną” i rujnującą wizerunek firmy. W oświadczeniu nazwała też strategię koncernu nakierowaną na zmiany klimatu jako „pozbawioną treści i znaczenia”.
– Joe Kaeser popełnia niewybaczalny błąd – powiedziała niemieckiej agencji prasowej DPA Luisa Neubauer z niemieckiego oddziału „Fridays for Future”. – Ta decyzja nie jest na miarę tego stulecia.
Neubauer wskazała też, że niemożliwe będzie osiągnięcie porozumienia paryskiego, zakładającego redukcję emisji gazów cieplarnianych, jeśli potężni gracze będą postępować tak, jak Siemens. – Stawianie na ten kontrakt, kiedy Australia płonie i kiedy znane są wszystkie konsekwencje dla ludzi i środowiska, to szaleństwo – powiedziała.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Parafrazując znane powiedzenie: nie burzcie cudzych projektów – zakładajcie własne! Jeśli ekologia w rozumieniu ekologów ma sens, to niech zakładają przedsiębiorstwa-spółdzielnie-spółki-cokolwiek w pełni ekologiczne. Szczerze życzę powodzenia, bo warto próbować nowych dróg! Jeśli ekologiczne będą lepsze, efektywniejsze itd, to te nieekologiczne wykruszą się same, jeśli obiektywna racja będzie po stronie ekologów. Tymczasem nawet gospodarstwa rolne w ekologii się zwijają, i funkcjonują wyłącznie dzięki DWUKROTNIE wyższym dopłatom obszarowym i kilku innym dodatkowym programom do ekologii. Niech ktoś w praktyce udowodni, że ekologia bez silnego systemu dotacji (lub jak w tym przypadku – wymuszania) się broni.
A może spece z Siemensa mają lepsze rozeznanie jakie tak na prawdę znaczenie dla ,,efektu cieplarnianego” ma CO2 i spokojnie robią swoje?
BO DOBRZE WIEDZĄ że na proces naturalnych wahań klimatu nie mamy najmniejszego wpływu?
Wskazałem na ta możliwość w komentarzu do art o pożarach w Australii. Wszyscy drą japę o ,,efekcie-defekcie” … najpotężniejsze zjawisko tego typu miało miejsce 150 lat temu!
Jasne, że należy dbać o zmniejszenie emisji toksyn do atmosfery, ale dziś elektrownie węglowe wypuszczają jedynie CO2 reszta zostaje w filtrach. Bardiej zabójcze są stada indywidualnych samochodzików i transport samochodowy, bo jest odpowiedzialny za porównywalną co i przemysł skalę zapylenia PM2,5 i 10. Po prostu przemysł zmuszono do oczyszczania swoich wydalin, a całego powietrza nad wszystkimi drogami – oczyścić się nie da, poza tym czym jeździli by najważniejsi ekologiczni działacze? Rowerami??? No nie! koniec świata!
Toż granda. Kopalnie węgla budują. Koniec świata. Co tam bezrobocie, bieda, w wielu miejscach głód, czy brak perspektyw dla milionów także w bogatej Europie. Kopalnię budują w Australii. W ogóle Thunbergówny nie słuchają.