Dziewczynka musiała urodzić w wyniku cesarskiego cięcia w 6. miesiącu, ponieważ przez ponad 5 tygodni zwlekano z aborcją. Władze miasta Tucuman, skąd pochodziła zgwałcona jedenastolatka, zapewniają, że wyraziła na to zgodę. Ale media twierdzą, że została do tego zmuszona. Dziecko przyszło na świat żywe, ale szanse na utrzymanie go przy życiu i tak są nikłe.
Ta historia to ciąg nakładających się na siebie absurdów. 11-latka, najmłodsza z trzech sióstr, została odebrana z domu rodzinnego i była wychowywana przez babcię, ponieważ ojczym miał molestować jej dwie starsze siostry. Jednak okazało się, że również w domu babci nie była bezpieczna. Zgwałcił ją jej 65-letni partner.
„I want this thing the old man put inside me taken out.” 11-year-old Argentine girl denied an abortion https://t.co/4pHMBK3dEq
— TIME (@TIME) 1 marca 2019
29 stycznia dziewczynka trafiła do szpitala z bólem brzucha, była w 19. tygodniu ciąży. Według lokalnych mediów, miała prosić o jej przerwanie i powtarzać: „wyjmijcie mi to z brzucha”. Najpierw kilku lekarzy odmówiło ze względu na klauzulę sumienia, później okazało się, że są wątpliwości natury formalnej: matka dziewczynki niby wyraziła zgodę na przerwanie ciąży, ale jej głos był niewystarczający, skoro wychowywała ją babka. Ta z kolei, jako partnerka gwałciciela, nie miała już prawa do decyzji. W efekcie dziewczynkę przetrzymano 6 miesięcy i po tym czasie przeprowadzono cesarskie cięcie. Szanse na przeżycie urodzonego dziecka są bardzo małe.
Formalnie w Argentynie aborcja w przypadku gwałtu powinna być całkowicie legalna. Tymczasem, jak twierdzą aktywistki zajmujące się prawami kobiet, jedenastolatkę „potraktowano jak inkubator”. W Buenos Aires doszło nawet do serii protestów ulicznych, podczas których kobiety niosły transparenty „Dziewczynka nie matka. Odpowiedzialność państwa”.
Tymczasem państwo umyło ręce: urzędnik zajmujący się ochroną zdrowia w mieście Gustavo Vigliocco twierdzi, że przez cały czas pozostawał w kontakcie z dziewczynką i jej matką – i że nastolatka chciała donosić ciążę. Jednak co innego miała mówić w rozmowach ze szpitalną psycholog.
W Argentynie fiaskiem zakończyła się próba zliberalizowania przepisów aborcyjnych. Ustawa pozwalająca na aborcję na życzenie do 14. tygodnia została odrzucona w Senacie.