Konfederacja Lewiatan prognozuje, że od 1 września, gdy w sklepikach będzie można w nich kupić „samo zdrowie” – ich prowadzenie w ogóle przestanie się opłacać.
Trwają konsultacje społeczne dotyczące projektu rozporządzenia ministra zdrowia. Zakończą się 20 lipca. Minister postuluje, by w sklepikach z początkiem nowego roku szkolnego można było zakupić wyłącznie zdrowe produkty: kanapki na bazie pieczywa razowego lub pełnoziarnistego, sałatki, mleko i produkty mleczne, warzywa i owoce, a także napoje bez cukru. Ma to pomóc w zmianie nawyków żywieniowych dzieci. Osiągnięcie tego celu może jednak nie być tak proste:
– Niestety wstępna ocena projektu prowadzi do konstatacji, że proponowane rozwiązania w żaden sposób nie wpłyną na zmianę nawyków żywieniowych. Doprowadzą co najwyżej do tego, że prowadzący sklepiki będą musieli je zamknąć, ponieważ nie będą w stanie sprostać wymaganiom. Kolejny raz projekt wychodzący z Ministerstwa Zdrowia pomija aspekt gospodarczy prowadzonej działalności. Oczywiście nie można negować chęci zmian przyzwyczajeń żywieniowych Polaków i próby wskazania właściwego sposób odżywiania. Należy jednakże pamiętać, że nawet najszczytniejsze cele mogą być zaprzepaszczone, jeżeli nie będą mieć szans realizacji – komentuje doktor Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Dodaje również, że sklepiki szkolne nie mogą przejmować funkcji stołówek ani bufetów. Projekt przewiduje wprowadzenie przeróżnych niezrozumiałych norm np. napoje nie mogą być sprzedawane w opakowaniach mniejszych niż 30 ml. Obowiązywać również limity wartości odżywczych np. w kanapkach, jednak na razie nie są one znane producentom. Proponowane w projekcie produkty są na ogół droższe od obecnie dostępnych w sklepikach. Przedstawiciele Lewiatana uważają, że propozycja ministerstwa jest nieprzemyślana, a wymagania zbyt wyśrubowane, zważywszy na fakt, że większość sklepików szkolnych w ostatnich latach przeszła metamorfozę i ma dziś w ofercie dużo zdrowych i ekologicznych produktów.