W dwa lata po wielkim buncie społecznym w Chile, który doprowadził do powstania Konstytuanty i dał nadzieję na obalenie lokalnego miliardera, krwawego prezydenta Sebastiana Pinery, Chilijczycy wybierają prawicę, a Pinera, choć znalazł się na liście złodziei podatkowych Pandora Papers, spokojnie kończy swą kadencję. Za to w Wenezueli wybory regionalne zakończyły się wielkim zwycięstwem socjalistów, tylko dwa stany znalazly się w rękach prawicowej opozycji.
Na razie w Chile opublikowano jedynie niepełne wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych i prezydenckich, ale wiadomo już, że prawica zjednoczona ze skrajną, pinochetowską prawicą otrzymały prawdopodobnie bezwzględną, wygodną większość w parlamencie. W tej sytuacji, nawet gdyby w drugiej turze wyborów prezydenckich przewidzianej za miesiąc wygrał kandydat lewicy, 35-letni Gabriel Boric, miałby duży problem z rządzeniem. Boric zdobył nieco ponad 25 proc. głosów zajmując drugie miejsce; wygrał Jose Antonio Kast z wynikiem blisko 28 proc.
Kast jest zażartym zwolennikiem b. dyktatora gen. Augusto Pinocheta, który na zlecenie Waszyngtonu dokonał zamachu stanu we wrześniu 1973 r., obalając rządy lewicy i prezydenta-socjalisty Salvadora Allende. Kast zaprzecza zbrodniom b. junty, gloryfikuje ją, proponuje odebranie kobietom prawa do aborcji (co zapewne się uda ze względu na większość parlamentarną, jeśli wygra) i zapowiada rządy „twardej ręki” oraz dzikiego neoliberalizmu, przeciw któremu wybuchł ludowy bunt w 2019 r. Boric bezapelacyjnie wygrał w stolicy Santiago, jak i zdobył większość wyborców przebywających zagranicą. Jego rozczarowujący wynik ciągle daje mu szansę w drugiej turze, której rezultat wcale nie jest przesądzony.
Jednocześnie w Wenezueli, gdzie odbyły się wybory, przy podobnej co w Chile frekwencji (ponad 40 proc.), druzgocące zwycięstwo w głosowaniu regionalnym odnieśli socjaliści i rządy prezydenta Nicolasa Maduro. Na zaproszenie władz wenezuelskich głosowanie było obserwowane – i już zostało uznane – przez sprawozdawców ONZ i innych organizacji międzynarodowych uznanych przez Zachód. Lewica zdobyła władzę w 21 stanach, w dwóch przegrała, w tym w strategicznym, roponośnym stanie Zulia. Do Caracas napływają gratulacje partii lewicowych z całego świata.