Niecodzienna sytuacja na granicy pomiędzy Koreą Północną a Południową: nastoletni żołnierz z KRLD przekroczył zaminowaną strefę zdemilitaryzowaną (DMZ) i złożył broń przed posterunkiem wojsk przeciwnika.
Zdarzenie miało miejsce dziś rano w prowincji Gangwon, w centralnej części półwyspu. Młody żołnierz z KRLD lawirował pomiędzy minami na najbardziej strzeżonej granicy świata. Przebiegł dystans 4 km, po czym zasygnalizował południowokoreańskim wartownikom, że zamierza się poddać. Ci przyjęli uciekiniera bez oddawania strzałów ostrzegawczych. Uciekinier został natychmiast aresztowany i przewieziony do bazy wojskowej na przesłuchanie.
Mimo, że każdego roku z KRLD do Korei Południowej ucieka ok. tysiąca osób, to niezwykle rzadko północnokoreańscy obywatele decydują się na przekroczenie granicy lądowej na 38 równoleżniku. Oprócz pola minowego, jest ona zabezpieczona zasiekami z drutu kolczastego, a na całej jej szerokości ulokowani się gotowi do podjęcia walki żołnierze. Większość zbiegów przedostaje się na południe przez słabiej strzeżoną granicę z Chinami. Zdarzają się również przypadki prób przepłynięcia Morza Żółtego. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2014 roku. Na tereny kontrolowane przez Seul przeprawiło się dwóch mężczyzn. Ostatnia udana ucieczka przez DMZ odbyła się w 2012 roku. Co ciekawe, na terenie strefy zdemilitaryzowanej znajdują się również telefony, przez które dezerterzy mogą powiadomić o swoim nadejściu południowokoreańskie służby.