Jest coś upokarzającego w informacji, która przebiegła przez większość mediów, że w Warszawie po raz pierwszy w tym roku nie odbędzie się pochód pierwszomajowy. To zresztą nie jest prawda, bo ulicami przeszli członkowie i sympatycy Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza. Było ich, jak oceniają organizatorzy, około 500, wcale więc niemało, jak na dzisiejszą niepogodę dla lewicy. Ale mainstreamowe media rozpowszechniają nieprawdę nie tylko ze swej natury ale również dlatego, że pochodu nie organizowało SLD, a to dla nich jedyny reprezentant lewej strony sceny politycznej. I to świadczy o umysłach dziennikarzy.
A czego świadectwem jest akcja Sojuszu Lewicy Demokratycznej, organizującego nieledwie publicznego grilla w postaci wesołego pikniku zamiast pochodu? Świadectwem tchórzostwa oczywiście. Akurat dzisiaj naprawdę są podstawy, by wyjść na ulicę i protestować. Naprawdę jest przeciw czemu. SLD prezentuje też swoją niesłychaną hipokryzję, kiedy Leszek Miller łączy całkowicie bezpodstawnie lewicowe postulaty z wezwaniem do głosowania na bliską partii Korwin-Mikkego Magdalenę Ogórek. Brnie tym samym w bagno ślepoty na fakt, że ich kandydatka okazała się całkowitym nieporozumieniem i kompromitacją.
Ale nie można wykluczyć, że SLD zorganizował piknik zamiast pochodu z prozaicznej przyczyny: braku pieniędzy mianowicie. Bo całą kasę wywalił na kampanię Magdaleny Ogórek. Dobrze im tak.