Wczoraj w Tatrach Wysokich na terenie Tanapu (słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego) służby Zespołu Interwencyjnego MEDVEĎ zastrzeliły niedźwiedzicę z młodym. Pozostałe dwa niedźwiedzie uciekły do lasu. Opinia publiczna jest zbulwersowana działaniem służb, których zadaniem jest ochrona przyrody, a nie strzelanie do zwierząt w Parku Narodowym.
Sytuacja miała miejsce przy schronisku Dom Śląski w Dolinie Wielickiej w Tatrach Wysokich. Niedźwiedzica z młodym zostały zastrzelone na parkingu przy schronisku, kiedy po raz kolejny przyszły tam po łatwo dostępne pożywienie. Lasy Państwowe (Štátne lesy TANAPu) odcięły się od tej sytuacji i poinformowały, że za akcję odstrzelenia niedźwiedzi odpowiada zespół interwencyjny Państwowej Ochrony Przyrody Republiki Słowackiej.
Dlaczego niedźwiedzie zostały zastrzelone?
Słowackie Ministerstwo Środowiska wydało w tej sprawie oświadczenie, w którym tłumaczą swoją decyzję. Niedźwiedzie od dawna miały podchodzić pod schroniska i do okolicznych domów, szukając odpadków jedzenia. Ministerstwo zapewniło, że wszelkie podejmowane próby odstraszania drapieżników zawiodły.
Dnes v nočných hodinách usmrtili štátni ochranári na parkovacej ploche pri rampe na Sliezsky dom dvoch medveďov. Išlo o samicu a jedno jej mláďa. Ďalšie dve medvieďatá ušli do lesa.
Opublikowany przez Štátne lesy TANAPu Niedziela, 2 maja 2021
„Państwowa ochrona przyrody od lat ostrzega wszystkich myśliwych przed niewłaściwym dokarmianiem, które przyciąga dziką zwierzynę bliżej wiosek. Ostrzega również burmistrzów i mieszkańców podgórskich i górskich społeczności przed złym gospodarowaniu odpadami, które staje się łatwo dostępne dla drapieżników.” – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Środowiska.
Dostępność odpadów jedzenia wpływa na synantropizację zwierząt- tracą one naturalny strach przed człowiekiem i podchodzą coraz bliżej domostw, a to może powodować zagrożenie dla ludzi.
Czy takie próby rzeczywiście były podejmowane, na jaką skalę, i czy zrobiono wszystko co można, by zapobiec synantropizacji niedźwiedzi, która w konsekwencji prowadzi do ich śmierci? – W górskich schroniskach na terenie Polski śmietniki są ogradzane elektrycznym pastuchem, by zapobiec przed podchodzeniem niedźwiedzi. Jeśli ta metoda zawiedzie, strzela się do nich gumowymi kulami, które są dla nich bolesne, ale nie niebezpieczne. Słowacy tego nie robią. W Śląskim domu nie ma żadnych zabezpieczeń- mówi w rozmowie z naszym portalem przewodnik tatrzański.
Poprosiliśmy o komentarz specjalistę od niedźwiedzi, wicedyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, Filipa Ziębę. – Nie znam szczegółów tej konkretnej sprawy. Jednak każdego dnia i my możemy stanąć w sytuacji bez wyjścia, dlatego nie będę oceniał działania służb słowackich, bo nie znam szczegółów tej akcji. Wiemy natomiast, że próba odłowienia niedźwiedzia na pewnym etapie nie przyniesie żadnego efektu. Niedźwiedź jest w stanie pokonać setki kilometrów, i nadal podchodzić do ludzkich siedzib. W Polsce jest za mało miejsca, i przewiezienie zwierzęcia nic nie da. Jeśli zachowanie się utrwali, zwierzę będzie podchodziło szukać jedzenia w pobliżu ludzi. W Tatrzańskim Parku Narodowym całe szczęście nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji, ale nie mam złudzeń, że to i nam może się przydarzyć. Kluczowym jest zrobić wszystko, żeby za wszelką cenę nie dopuścić do zbliżania się niedźwiedzi do ludzi.
To nie pierwszy taki przypadek w Tatrach. Dwa lata temu, w środku dnia strażnicy razem z pracownikami TPN złapali niedźwiedzicę w Smokowcu, założyli jej nadajnik i wywieźli do Doliny Cichej. Akcja miała małe szanse powodzenia, niedźwiedzica ponownie zeszła z gór, by jeść niezabezpieczone przez ludzi odpadki. Została zastrzelona.
Najważniejszym zadaniem jakie stoi przez służbami ochrony przyrody na Słowacji i w Polsce, jest prewencja, ponieważ synantropizacja jest nieodwracalna. Odpowiedzialność leży też po stronie lokalnych samorządów, które powinny surowo egzekwować przepisy i dbać o to, żeby w pobliżu siedlisk dzikich zwierząt nie było łatwo dostępnych resztek jedzenia.