Site icon Portal informacyjny STRAJK

Śmichy-chichy, Smoleńsk, k…!

Z nowej ramówki narodowej wyleciało już jedno pasmo kabaretów – partia rządząca zapowiedziała bowiem, że „stawia na śmiech, a nie na rechot”. Część polskich kabareciarzy rzeczywiście niekoniecznie bawi do łez, nie tu jednak jest pies (a właściwie wrak) pogrzebany. Oto Ryszard Makowski, dawny satyryk kabaretu OT.TO, znanego w latach 90. ze wzniosłych pieśni, takich jak „Zasmażka”, „Wakacje” oraz wyjątkowo nieśmiesznych skeczy, dziś wierny żołnierz braci Karnowskich – zapowiedział, że przyszedł czas rozliczeń wszystkich, którzy od 2010 w swoich programach czynili aluzje do katastrofy w Smoleńsku. Makowski powołuje się na rozmowę w TVP Info, gdzie przedstawiciele rodzin smoleńskich pławili się w żalu, jaki mają do aktorów oraz osób zawiadujących rozrywką w TVP.

Na krótkiej liście Makowskiego znalazła się m.in. Krystyna Janda (która, cytując wrażliwego na słowa, przejętego satyryka „obficie udowadnia, że rozstała się z rozumem”), ale także Stanisław Tym (na scenie w Opolu miał powiedzieć do Jandy o wraku: „Podobno Rosjanie już kilka razy go umyli”), Zenon Laskowik („Panie Waldemarze, wygląda na to, że mamy problem z krzyżem”), Andrzej Grabowski („wiele wskazuje na to, że Antek Macierewicz ma smar na rękach”), Robert Górski („Tanie państwo leży pokryte brezentem”), Kabaret pod Wyrwigroszem z piosenką „Moskwa Odessa” („I nagle wszystko pękło niby wrzód i finał naszych prac pozostał przykry/ Bo Pan Antoni chytrze spisek wykrył/ Jak wielki jest Rzeczpospolitej duch co zrodził tak zajebistego męża stanu”). W dalszej części swojego oburzonego felietonu były kabareciarz pomstuje na dyrektorów artystycznych i autorów scenariuszy. Chęć zemsty musi być doprawdy zaślepiająca, skoro popycha człowieka, obytego przecież z polskim przemysłem rozrywki, do ogarnięcia pamięcią i wynotowania wszystkich osób, które od 2010 roku uczyniły najmniejszą aluzję do wydarzenia, o którym mówiła cała Polska.

Skecze ośmieszające komunę redaktora Makowskiego, zdaje się, aż tak bardzo nie oburzają. Za śmiechy z bliskiej jego sercu partii politycznej (w żadnym z przytoczonych powyżej cytatów nie ma śladu kpiny ze zmarłych) chce jednak surowo rozliczać. Dowcipkowanie z władzy zabronione jest m.in. w Korei Północnej. Grozi za to spektakularne pozbawienie jednego z praw, zapisanych w naszej Konstytucji jako „niezbywalne”.

Alberto Moravia twierdził, że „żart jest orężem bezbronnych”. Gatunek ludzki ma to do siebie, że śmieje się, żeby oswoić zło – czy jest to zło polityczne, czy niezależne od naszych działań losowe tragedie. Ludzie śmieją się z wąsów Adolfa Hitlera i niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. Zazwyczaj rozumieją jednak niuanse, pozwalające zeskrobać warstwę groteski ze złej i przerażającej istoty zjawiska, które bierze się na warsztat. Kogoś, kto śmieje się z niewybrednych żartów o teściowej nie oskarżymy przecież o planowanie zabójstwa. Jestem pewna, że Ryszard Makowski to wie. I na pewno nie raz śmiał się z dowcipów o blondynkach, Szkotach, czy głupich policjantach. Wszystkich, których cieszy zdjęcie z ramówki pasma „Paranienormalni Tonight”, zapraszam, aby spróbowali przez 30 minut pooglądać program Jana Pietrzaka. Wyzywam Was!

[crp]
Exit mobile version