Państwowa Inspekcja Pracy i prokuratura zbadają okoliczności śmierci dwóch pracowników oczyszczalni ścieków w miejscowości Grabownica Starzeńska. Zwłoki mężczyzn zostały wczoraj znalezione na dnie zbiornika z nieczystościami.
Wczoraj ok. godz. 7:00 policjanci z komendy w Brzozowie otrzymali zgłoszenie o znalezieniu dwóch nieprzytomnych mężczyzn w zbiorniku ze ściekami w oczyszczalni. Na miejsce zostało wezwane również pogotowie i straż pożarna. Niestety, na udzielenie pomocy było już za późno. 59-letni mieszkaniec Grabownicy i 55-letni mieszkaniec Wary w momencie przybycia służb byli już martwi. Przyczyną śmierci było prawdopodobnie zatrucie siarkowodorem.
Okoliczności tragedii pozostają niewyjaśnione. Wiadomo na razie, że jako pierwszy w zbiorniku znalazł się 55-latek, który pracował na nocnej zmianie. Był jedynym pracownikiem na terenie obiektu. Wejście do zbiornika było zabezpieczone ażurową płytą z podnoszonym włazem. Dlaczego mężczyzna znalazł się w środku? Tomasz Zubel, prezes spółki Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Brzozowie uważa, że pracownicy mogą wchodzić do zbiornika jedynie w wyjątkowych sytuacjach. – Na przykład, gdy wpłynie do środka coś, co przyblokuje przepływ – wyjaśnia Zubel. – Jeśli urządzenia monitorujące wskazują na taką sytuację, przepompownia jest zatrzymywana i wzywana specjalistyczna ekipa. Pracownik absolutnie nie powinien tam schodzić sam. Tym bardziej bez detektora czy maski ochronnej. Takie wyposażenie jest na stanie oczyszczalni.
55-latek został znaleziony przez dwóch kolegów, którzy przyszli na poranną zmianę. Jeden z nich, 59-letni mieszkaniec Grabownicy widząc, że mężczyzna wydaje oznaki życia, ruszył mu na ratunek. Niestety, toksyczne wyziewy sprawiły, że po chwili sam stracił przytomność.
Przybyli na miejsce strażacy wydobyli obu pracowników. – Równocześnie uruchomiliśmy urządzenia pomiarowe: wskaźnik stężenia niebezpiecznych gazów i tlenomierz – mówi Bogdan Biedka ze Straży Pożarnej w Brzozowie. – Już przy włazie odczyt pokazał podniesione stężenie siarkowodoru. W połowie zejścia włączył się sygnał alarmowy. Norma dopuszczalnego stężenia chwilowego była w tym miejscu przekroczona aż czternastokrotnie.