Site icon Portal informacyjny STRAJK

Śmierć za idee

Dziś Fundacja Pro – Prawo do życia składa do Sejmu obywatelski projekt ustawy dotyczący zaostrzenia prawa aborcyjnego. W komitecie inicjatywnym znalazł się m.in. Bogdan Chazan, a w mediach niczym królik z kapelusza znów od kilku dni pojawia się Kaja Godek, jedna z najbardziej szkodliwych postaci w debacie publicznej. Trzęsie mnie febra, kiedy widzę ją w fazie hiperaktywności. A zanosi się na kolejny festiwal „nie ma że boli, niech rodzą!”.

„Każde życie zasługuje na ochronę” – twierdzi Kaja Godek i jej podobni, wyciągając mentalną maczugę i okładając nią kobiety zgwałcone lub zmuszone zmierzyć się ze świadomością, że macierzyństwo będzie dla nich oznaczało zamienienie życia w prywatne hospicjum. Nie mieści jej się w głowie, że niektórzy mogą tego po prostu nie przyjąć. To znamienne i bardzo „katolickie” – potępiać w czambuł tych, którzy odmawiają wzięcia na siebie kolejnej porcji cierpienia. Ten mechanizm widać bardzo wyraźnie na porodówkach państwowych szpitali. Nie damy ci znieczulenia, bo inaczej nie poczujesz, że rodzisz. Bierz swój krzyż i cierp, nie wymigasz się. Twoje dziecko nie ma połowy czaszki? Masz je urodzić w bólu i patrzeć jak umiera. Jest w tym ogromna dawka szczerego sadyzmu, a wysyłanie na front bojowników takich jak Kaja Godek jest iście szatańskim posunięciem ze strony Kościoła kat.

Szantaż metodą „na moralną wyższość” jest bowiem jednym z podlejszych rodzajów manipulacji emocjami. Pani Godek ma uosabiać heroinę, która dała świadectwo i teraz z tego samego rozlicza resztę świata bez litości. Jak Katon. Sęk w tym, że na świecie jest całkiem sporo ludzi, dla których cierpienie nic nie uświęca, po prostu boli. Równie wielu ludzi nie zgodziłoby się ze stwierdzeniem, że życie ułomne, kalekie, z bólem, piętnem, często – w biedzie, jest lepsze niż żadne. Mają do tego prawo.

Trudne doświadczenia zazwyczaj wpływają na psychikę dwojako: czynią bardziej wyrozumiałym i otwartym na słabości bądź wzmacniają postawę „skoro ja byłem niezłomny, to wy też macie tacy być”. Szczerze – bardziej przeraża mnie poseł, co oświadcza, że kazałby rodzić swojej córce, gdyby została zgwałcona, niż ten, co cichcem wiezie ją na zabieg do Niemiec czy na Słowację. Bo w tym ostatnim widać przebłysk człowieczeństwa. I to jego wybrałabym na kolejną kadencję, nie zaś niezłomnego, każącego mi umierać za idee. Bo z tym umieraniem za idee jest trochę tak jak w piosence Brassensa: „Idea, jasna rzecz – wymaga poświęcenia, wyraźnie mówią to statuty wszelkich sekt”.

Exit mobile version