Site icon Portal informacyjny STRAJK

Smutna historia o wolnych mediach

Facebook.com/Orbán Viktor

Latem tego roku nastąpiło cichaczem przejęcie portalu Index.hu przez kapitał medialny związany z Fideszem i Wiktorem Orbanem. Tym samym w zasadzie nad Balatonem domknięto koncentrację rynku medialnego wokół jednej opcji politycznej. Odkąd Fidesz doszedł do władzy w 2010 r., przejął blisko 500 tytułów: gazet, stacji radiowych i telewizyjnych, będących dawniej niezależnymi. Blisko 80 proc. udziałów węgierskiego rynku medialnego jest tym samym pod kontrolą tej partii. Wszystkimi zarządza powołana przed dwoma laty Środkowoeuropejska Fundacja Prasy i Mediów (KESMA). Na jej czele stoją oczywiście ludzie Fideszu.

Kiedy w Polsce protestowano w obronie amerykańskiej inwestycji TVN, w całej Europie z przerażeniem przyglądano się  przejęciu wielojęzycznej stacji informacyjnej Euronews przez portugalska firmę Alpac Capital. Jeden z jej właścicieli, Mario David, jest przyjacielem Wiktora Orbana od lat 90. Ma zdecydowanie prawicowe poglądy i zdarzało się mu podróżować z Orbanem jako członkowi oficjalnej węgierskiej delegacji udającej się za granicę. W 2016 roku Orban osobiście odznaczył Davida państwowym medalem „jako prawdziwego przyjaciela Węgier”.

Alpac Capital od lat współpracuje z kapitałem węgierskim, wspierającym Fidesz i Wiktora Orbana. Portugalska firma, gdy zakładała biuro w Budapeszcie, otrzymała kapitał od dużych węgierskich korporacji na ten cel. Ponadto minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó od 2017 pomagał promować uruchomienie funduszu Alpac w ramach starań nad rozwinięciem ofensywy inwestycyjnej w regionach zamieszkałych przez mniejszość węgierską poza granicami kraju. Dyrektor generalny Alpac Capital – Pedro Vargas David (zbieżność nazwisk przypadkowa) – jest z kolei członkiem kilku rad nadzorczych oraz zarządów węgierskich korporacji. Udziały w niej posiada bliski przyjaciel Orbana jeszcze z lat dziecinnych, Lörinc Mészáros (1,4 mld dolarów majątku, najbogatsza osoba na Węgrzech). Znaczenie relacji Mészárosza i Orbana puentuje wypowiedź miliardera, iż swoją „ … fortunę zawdzięcza trzem czynnikom: Bogu, szczęściu i Viktorowi Orbanowi”.

Euronews ogłosiło, że zarządzający funduszem Alpac Capital  nabywa 88 proc. udziałów tego ogólnoeuropejskiego nadawcy.

Telewizja informacyjna Euronews wydała także oświadczenie, że nie ma zagrożenia dla jej niezależności. Dodatkowo Viktor Orban uznał za stosowne z przekąsem zapewnić, że nie szykuje medialnej ofensywy na skalę europejską. Fakty są jednak takie, że Alpac Capital zapewnił sobie większość – trzy osoby – we władzach stacji. O autonomii i dziennikarskim profesjonalizmie można w takiej sytuacji zapewniać do woli. Praktyka pokazuje, że media związane z kapitałem bezpośrednio zaangażowanym politycznie przechodzą inną drogę.

Stopień koncentracji mediów i ich uzależnienie od wielkiego kapitału to kluczowe zagrożenie dla wolności prasy i swobody słowa. Jest też barierą dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i ogranicza dostęp odbiorcy do możliwie pełnej, pochodzącej z różnych źródeł, informacji. Europejski mainstream medialny w związku ze zmianami właścicielskimi w Euronews grzmi przede wszystkim z racji stopnia koncentracji, który poważne zakłóca rynek medialny, podważa pluralizm mediów i zagraża (ponoć) uczciwej konkurencji gospodarczej. Smutne tylko, iż owe słuszne poniekąd uwagi nie były podnoszone przed laty i Bruksela nie zdobyła się zawczasu na kroki, które mogłyby ograniczyć takie monopolistyczne praktyki w obrębie rynku medialnego.

Media mają być czwartą władzą, kontrolującą pozostałe trzy, ale nie kreatorem określonej rzeczywistości. A w taką rolę wchodzą, wiążąc się bezpośrednio z kapitałem. Kontrolowane przez oligarchów, strzegą po prostu ich interesów. Już na przełomie XX i XXI wieku w Italii miały miejsce działania wielkiego przedsiębiorcy, multimiliardera, twórca holdingu Fininvest i imperium medialnego Mediaset, czterokrotnego premiera Włoch, senatora, bohatera licznych skandali i oskarżanego o przestępstwa podatkowe za które nigdy jednak nie poszedł do wiezienia. Silvio Berlusconi – bo to o nim jest mowa – i jego historia oraz związek z obecnością w życiu publicznym i wpływu na nie terminu, oddają w wielkiej części przyczyny agonii demokracji. Berluskonizacja przestrzeni medialnej na przełomie tysiącleci pokazała, jak przebiegać może proces staczania się, degrengolady i uwiądu liberalnej demokracji w Europie Zachodniej. Wtedy jednak elity polityczne i mainstream milczały.

Berlusconizację i jej toksyczny wpływ nie tylko na przestrzeń medialną we Włoszech przewidywał intelektualista Umberto Eco. Pisał: „Przyszłością Europy będą Włochy Berlusconiego. Zapowiadają się analogiczne sytuacje w innych krajach. Tam, gdzie demokracja przeżywa kryzys, władza trafia w ręce tych, którzy kontrolują media”. Tak właśnie wybiórcze traktowanie uniwersalnych rzekomo wartości podkopuje demokrację. Ale to nie wielki kapitał na tym cierpi. To nie właściciele ogromnych pieniędzy tracą dostęp do różnorodnych informacji i dostają w zamian bezwartościową propagandę lub niskich lotów rozrywkę.

Zresztą – czy można się dziwić historii Alpac Capital, a wcześniej berluskonizacji, skoro neoliberalny paradygmat zdominował całe życie publiczne? Skoro nie ma alternatywy dla rynku i robienia na wszystkim pieniędzy, jak miałyby trwać wolne media?

Exit mobile version