Site icon Portal informacyjny STRAJK

Sobota i inne dni tygodnia – rasizm nasz powszedni

Zdjęcie Bojana Stanisławskiego

Doszliśmy do ściany. Antyuchodźczy obłęd, niczym ten smoleński – umacniany i rozwijający się już pół dekady – przyniósł nam nową kulturę. Tak jak animatorzy ciągnących się serii konferencji obalających „mit pancernej brzozy” osiągnęli w końcu swój cel, tak i dyrygenci strachu przed „islamizacją” mogą już zbierać swoje żniwo. Na rusofobiczne obłąkanie teraz nałożył się, błyskawicznie spopularyzowany jako uprawniony punkt widzenia, jeszcze jeden element intelektualno-kulturowego prostactwa – rasizm.

Tak jak z odpałami smoleńskimi, podobnie i z rasizmem – nie wiadomo, kiedy i skąd wytryśnie nowe jego źródełko. Niezależnie od okoliczności, zdoła ono rozesłać po całej przestrzeni publicznej tak niebywały odór, że wciąż idzie złapać się za nos i biec czym dalej zanim wystąpią pierwsze odruchy wymiotne. Niestety, coraz trudniej się od tego wyizolować. W sytuacji, gdy dopiero co wysadzono w powietrze Trybunał Konstytucyjny, Błaszczak do spółki z Kamińskim piszą projekt nowej ustawy antyterrorystycznej, nowy szef MON wznawia śledztwo w sprawie wybuchów we wiadomym samolocie, Kornel Morawiecki myli szamanizm z polityką i przekształca salę sejmową w szpital psychiatryczny bez personelu, Tomasz Lis woła o „majdan” w Warszawie, Grzegorz Braun jeździ po Polsce i zakłada klucze (sic!) swojego stowarzyszenia, które ma wywindować do polityki normalność, tj. trójcę świętą „kościół-szkoła-strzelnica” (teraz, taki figielek, okraszaną dodatkowo członem „mennica”) – przychodzi nam po raz kolejny zmierzyć się z ludyczną przaśnością naszych codziennych patologii na poziomie masowym, plebejskim.

Oto bowiem polscy internauci nie dali się nam skupić i w spokoju kontemplować niewydarzonych zjawisk mijającego tygodnia, lecz musieli dokuczyć nam dodatkowo. Przesłanką do kolejnej eksplozji w szambie stało się zdjęcie taty z synem. Traf chciał, że ojciec znany, a syn mulat, więc niektórzy pismacy – jedni z poczucia zażenowania, inni zapewne w modnym od kilku dni odruchu obrony demokracji – jęli opisywać skandal. Dotyczy on białego faceta, którego aparycja być może uwiarygadnia nadpoczucie ego niejednego osiedlowego sebiksa, ale inne jego właściwości budzą dysonans poznawczy. Jedną z nich jest fakt posiadania potomka zrodzonego ze związku tegoż dżentelmena z czarnoskórą partnerką. Marek Sobolewski, polski raper o pseudonimie estradowym Sobota, umieścił na portalu Facebook fotografię swoją i swojego syna mulata, czym – niemal jak żona pijanego męża przy slonej zupie – „sprowokował” falę nienawistnych, rasistowskich komentarzy.

Nie sposób, a i nie sens, przywoływać tutaj którekolwiek z tych kwiatków, choć niektóre, owszem przemyślne, jadowite i dosadne na miarę polskiego patriotycznego umysłu operującego w warunkach PiS-owskiej postpolitycznej dekadencji. Warto jedynie zauważyć, że Polska, to kraj, w którym nikt, poza marszystami niepodległości, nie może czuć się bezpieczny. Każde odstępstwo od coraz bardziej restrykcyjnych norm prawilnej polskości będzie teraz przykładnie karane niczym brak stosownej ornamentyki futblowej w trakcie nieuważnej przechadzki po rewirach kontrolowanych przez kibolskie milicje moralne. Nie tylo w soboty, choć w weekendy na pewno aktywniej.

Exit mobile version