Na tydzień przed wyborami Zjednoczona Lewica i Polskie Stronnictwo Ludowe zorganizowały konwencje. Posypał się festiwal obietnic. Fajerwerków niestety zabrakło.
Zjednoczona Lewica zorganizowała konwencję z pompą. Do Katowic ściągnięto prawie tysiąc członków. Nie zabrakło oczywiście przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszka Millera i współprzewodniczącego Twojego Ruchu Janusza Palikota. Nie dane im było jednak zabrać głos.
Barbara Nowacka, liderka Zjednoczonej Lewicy, obiecała wprowadzenie wynagrodzenia minimalnego w wysokości 2,5 tys. złotych, dopłatę 200 zł do najniższych emerytur i zlikwidowanie umów śmieciowych. – Związki zawodowe, ludzie pracy, ludzie przedsiębiorczy i państwo nie stoją wobec siebie w opozycji; budują wspólnotę – mówiła Nowacka. Obiecywała też zajęcie się kwestią mieszkaniową. Na przemówienie swojej liderki sala reagowała bez większych emocji.
Polskie Stronnictwo Ludowe skupiło się głownie na samorządach. Na konwencji liderzy PSL podpisali „Kontrakt dla Polski lokalnej” czyli zobowiązania, które mają uchronić samorządy przed PiS-em. Kontrakt zakłada gwarancje kadencyjności samorządów, uporządkowanie finansów samorządowych poprzez przypisanie źródeł finansowania adekwatnie do realizowanych zadań oraz zwiększenie roli rad osiedli, rad sołeckich i uprawnień społeczności lokalnych w kreowaniu rozwoju. – Dziś najważniejsze sprawy każdego obywatela toczą się właśnie w samorządzie. W gminie, w powiecie, w województwie, w mieście. Do tej pory żadna partia polityczna nie zajęła się sprawą samorządu terytorialnego – mówił poseł PSL Piotr Zgorzelski.