Poznań gościł wczoraj zjazd kobiet – szczególny, bo jak wskazano już w nazwie, skupiony na zagadnienia socjalnych. Uczestniczki rozmawiały o prawach pracownic, lokatorek, o problemach, których często się nie dostrzega. Dzieliły się swoimi doświadczeniami, opowiadały o codziennej walce, by uczyć się od siebie nawzajem.

W sali Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu zebrało się 120 uczestniczek i kilku uczestników. Obrady rozpoczęły się od zabrania głosu przez organizatorki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza, Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, przedstawienia przez nie swojej działalności i podejmowanych inicjatyw. Następnie uczestniczki dyskutowały o problemach, z jakimi borykają się na co dzień w miejscu pracy, gdzie stykają się z przemocą i brakiem systemowego wsparcia.

Przyczyny, dla których uczestniczki zgromadziły się w teatrze, doskonale przedstawiła lewicowa działaczka Hanna Maria Zagulska. – Boli mnie, że kilka kilometrów od Poznania przemoc dotyka kobiet od zawsze do końca i znoszą to i o to walczą, żeby ich córki, mogły żyć samotnie w wieku 27 lat, napierdalać lewacką propagandę i dostawać hajs za hasła reklamowe – napisała na Facebooku.

Wybrzmiał m.in. głos związkowców i związkowczyń w wielkopolskich placówkach Amazona, gdzie warunki pracy opisywane są przez ekspertów jako skrajnie złe. – Praca zmianowa, w nocy, ma przełożenie na nasze zdrowie – przypominali, domagając się podwyżek i poprawy warunków zatrudnienia. Tego samego oczekują od władz Poznania kobiety zatrudnione w miejskich żłobkach. Justyna, która działa w komisji Inicjatywy Pracowniczej właśnie wśród tych pracownic mówiła o zbyt dużej liczbie dzieci w grupach, niedostatecznych warunkach do opieki (w placówce, w której pracuje, nie da się nawet urządzić jadalni) i bardzo niskich zarobkach.

Działaczki organizacji lokatorskich domagały się lepszej ochrony kobiet, które padają ofiarą przemocy w rodzinie; przypominały, że najczęściej to ofiary (czyli, jak pokazują statystyki, żony/partnerki z dziećmi) muszą zwolnić wspólnie zajmowane mieszkanie, bo ono jest własnością mężczyzny. – Chcemy, by to oprawca musiał się wyprowadzić, a nie pokrzywdzona – apelowały.

Zamiast dziesięciu żądań, jak planowały organizatorki, socjalnych oczekiwań kobiet, które zostaną jutro opublikowane, będzie dwadzieścia. – Tych postulatów z naszej strony jest tak dużo, że zasadnym zdaje się pytanie, czy nie powinniśmy zorganizować strajku generalnego i nie zastanowić się nad wyjściem na ulice – powiedziała Katarzyna Górna, reprezentująca związek artystów z Warszawy.

Magdalena Malinowska z OZZ IP w rozmowie z poznańską „GW” wyraziła zadowolenie z przebiegu wydarzenia. – Przede wszystkim bardzo mocno wybrzmiały najważniejsze sprawy, które dotyczą polskich kobiet, czyli obciążenie pracą, niskie płace, ograniczony dostęp do służby zdrowia i obawa przed niestabilną przyszłością – powiedziała.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Pokrzyczą, pokrzyczą a „socjalny” kaczy rząd i tak zrobi swoje i przykręci im śrubę. Tu trzeba rewolucji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…