Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Solidarność naszą bronią” zabrzmiało w centrum Warszawy. Pod flagą LGBT przeciw policyjnej przemocy

fot. Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Na warszawskim Placu Defilad wieczorem 8 sierpnia wielokrotnie brzmiało „Solidarność naszą bronią!”. Kilka tysięcy osób, głównie młodych, przyszło, by wyrazić oburzenie z powodu zachowania policji, która dzień wcześniej zatrzymała ok. 50 osób podczas demonstracji w obronie Margot, aktywistki Stop Bzdurom.

To było zgromadzenie pełne gniewu. Głównie wymierzonego w policję, do której adresowano okrzyki „J***ć psy”, ale też w całą dyskryminację i pogardę, z jakimi spotykają się w Polsce osoby nieheteroseksualne, transpłciowe i queer. O bólu i poniżeniu, jakie spotyka takie osoby jeszcze w latach szkolnych, mówiły aktywistki Miłość Nie Wyklucza i Akcji Socjalistycznej. Ingrid Jurczak z tej ostatniej organizacji, która, jak zaznaczyła, jest socjalistką i osobą queer, stwierdziła, że często słyszy od heteroseksualnych „sojuszników” – „przecież się was nie zabiją”. Tymczasem ona i jej znajomi nieustannie przypominają sobie kolejne przypadki dyskryminacji, jakiej ofiarami sami padali, a nieheteronormatywne i transpłciowe osoby nieporównywalnie częściej popełniają w Polsce samobójstwa. Emilia z fundacji Trans-Fuzja w swoim przemówieniu pytała, jak długo jeszcze trwać będzie nagonka na osoby LGBT, a następnie zastanawiała się, co dobrego można powiedzieć w taki dzień i na takim zgromadzeniu. Ostatecznie stwierdziła, że dobrze, że „jesteśmy tu razem”.

Do wysuwania swoich postulatów i niecofania się w walce wzywała zebranych Magdalena Pecul-Kudelska, wykładowczyni akademicka, która w geście solidarności z kolektywem Stop Bzdurom zawiesiła tęczową flagę na figurze Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu. Ostrzegała również, że dziś prześladowana jest mniejszość LGBT, jednak jutro może być to każda inna grupa narodowościowa czy religijna, która różni się od większości. Suchej nitki organizatorzy nie pozostawili na Rafale Trzaskowskim, który swojego czasu podpisał Kartę LGBT, a potem nie zrealizował jej zapisów, nie bronił nieheteroseksualnych mieszkańców zarządzanego przez siebie miasta i przyszedł (czy raczej został przyniesiony) na dzisiejsze zgromadzenie jedynie w postaci… kartonowego manekina.

Do zebranych przemówiły także działaczki, które razem z Margot wieszały tęczowe flagi i razem z nią trafiły z tego powodu na policyjny dołek. Wybrzmiały przejmujące słowa o poczuciu bezradności i bezsilności, ale również determinacji, by walczyć dalej i nie przejmować się tymi, którzy doradzają osobom LGBT i queer bardziej „stonowaną” estetykę protestu. Łania, przemawiając jako ostatnia, opowiedziała zgromadzonym, iż jedna z osób zatrzymanych dzień wcześniej przez policję padła na komisariacie przy ul. Żeromskiego ofiarą molestowania seksualnego i raz jeszcze zakrzyknęła, iż policjanci nie są dla demonstrantów kolegami czy obrońcami.

Obok słów gniewnych i zapowiedzi dalszej walki z powszechną opresję padły również słowa „Bawcie się dobrze”, które powiedziała Margot, zanim 7 sierpnia znalazła się w policyjnym aucie. I faktycznie, mimo wszystkich okoliczności zwołania dzisiejszej demonstracji, przynajmniej momentami atmosfera była radosna – gdy brzmiała samba czy hit LGBT – piosenka „YMCA”.

Exit mobile version