Walka o „dobre imię narodu polskiego” w oparciu o znowelizowaną ustawę o IPN na razie wypada bardziej groteskowo niż groźnie. Sąd nie będzie ścigał ani argentyńskiego portalu, który pomylił się w doborze zdjęcia do artykułu o Jedwabnem, ani Guya Verhofstadta, ani „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Jak podaje portal oko.press, pozew Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom przeciwko wydawcy argentyńskiego portalu Pagina12, został odrzucony przez sąd na niejawnym posiedzeniu, a więc bez przeprowadzania rozprawy. Sędziowie wskazali w uzasadnieniu decyzji na to, co prawnicy dostrzegali od samego początku – żadne umowy międzynarodowe nie pozwalają na uznanie, że przed polskim sądem może toczyć się sprawa o działania, jakie miały miejsce w Argentynie.
Do tego publikacja, która oburzyła obrońców dobrego imienia, pojawiła się przed wejściem w życie znowelizowanej ustawy o IPN. Ponadto w ustawie tej nakazano ścigać tego, kto „publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne”. Artykuł o zbrodni w Jedwabnem nie został napisany „wbrew faktom”, a zilustrowanie go zdjęciem z innego roku i innego miejsca było wynikiem pomyłki.
Analogicznie polskie sądy uznały, że nie mają podstaw, by sądzić Guya Verhofstadta za wypowiedź o Marszu Niepodległości („60 tysięcy faszystów, neonazistów i zwolenników supremacji białej rasy przemaszerowało 300 km od Auschwitz”), która padła w ramach wykonywania obowiązków europosła, a więc była chroniona immunitetem. Tak samo nie będzie sądzony w Polsce redaktor naczelny niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który „obraził” Redutę, pisząc o polskich granatowych policjantach czasów okupacji, a samą organizację charakteryzując jako „ultranacjonalistyczną”.