Igrzyskami olimpijskimi w Rio wstrząsają skutki afer dopingowych. Najważniejszą ich ofiarą jest reprezentacja Rosji i trzeba powiedzieć, że rzetelnie sobie na to zapracowała. Jednak sposób załatwienia tej sprawy przez międzynarodowe gremia sportowe jest daleki od sprawiedliwości. Działacze lekkoatletyczni, jak i przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego nie ukrywali, że naruszają swoimi decyzjami jedną z podstawowych zasad sprawiedliwości czyli uniknięcie odpowiedzialności zbiorowej. Wiedzieli doskonale, że pokrzywdzeni będą też czyści sportowcy i poza zdawkowymi słowami współczucia nie zrobili nic, by niewinni mogli uniknąć niezasłużonej kary. Ale, mówiąc szczerze, to nie jest szczególnie ważne, choć przyglądanie się jak niezawisłe sądy depczą podstawowe zasady ma swój urok.

Nie jest też ważny argument, że nie tylko Rosjanie wspomagali się niedozwolonymi środkami. Robił to, robi i będzie robił cały świat zawodowego sportu. Kompletnie nieistotne jest opowiadanie o komercjalizacji Igrzysk i sportu w ogóle, co, jak się zdaje, ma być formą usprawiedliwienia dla sportowców, którzy oszukują nie tylko swoich rywali, ale też samych siebie, bo co to za przyjemność wiedzieć, że wygrałeś nie ty, tylko twój lekarz-gangster do spółki z utalentowanym chemikiem. Mało tego, nie uważam za ważkie mówienie, iż doping w sporcie nie ma końca, bo tak naprawdę z tyłu stoi przemysł zbrojeniowy i finansuje na żywych modelach kolejne przesuwanie ludzkich możliwości, które mają doprowadzić do wyprodukowania idealnego żołnierza. Wszystko to nie jest warte nawet funta kłaków.

Dzisiejszy sport, jak wszystko, co jest produktem współczesnego kapitalizmu, gdzie pieniądz jest początkiem i końcem oraz miarą wszystkiego nie może być uczciwy. Akurat teraz, na przykładzie sportu, dowodnie pokazano, że kierunek rozwoju całej cywilizacji zachodniej opartej na pojęciu zysku za wszelką cenę zaprowadził nas wszystkich w ślepy zaułek, z którego nie ma wyjścia. Dopóki będziemy operować kategoriami kasy, właśnie zysku, a bogactwo będzie określało wartość człowieka, dopóty patologiczne zjawiska bezpardonowej walki o pieniądze w różnych dziedzinach życia będą nie do pokonania. Dla pieniędzy warto dziś zabijać siebie i innych. Nie da się tego zmienić bez zmiany całego tego gnoju, który nas otacza, bez określenia od nowa wartości, na których opierać się będzie nowy porządek społeczny. Im wcześniej to sobie uzmysłowimy, tym lepiej dla świata, nie tylko dla sportu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Pozostaje jeden czynnik.
    Zastosowanych technologii badawczych (współczesne ,,nieco” się różnią od tych sprzed dekady) czy też zgodności z listą wówczas zakazanych substancji bowiem dzisiejsza jest sporo dłuższa (biochemia w miejscu nie stoi).
    Poza tym pojawiły się
    żądania poddania testom na tych samych warunkach próbek amerykańskich sportowców…
    Odpowiedź była przewidywalna jak codzienny wschód słońca… ,,niestety, nie jest to możliwe – wszystkie zaginęły z niewyjaśnionych przyczyn”.
    Nie wiem na ile ta wiadomość jest prawdziwa, jednak przedstawia to władze MKOL w nieciekawym świetle.

  2. Oj, Macieju, pojechaliście dzisiaj po bandzie. Teza, że „reprezentacja Rosji (…) że rzetelnie sobie na to zapracowała” ma taką samą wartość informacyjną, jak stwierdzenie, że Saddam Husein rzetelnie sobie zapracował na „zdemokratyzowanie” Iraku. Różnica w potraktowaniu obu tych państw jest tylko taka, że Rosja ma rzeczywiście broń masowego rażenia i nie można jej potraktować tak samo jak Iraku, ale sankcje czy to gospodarcze, czy sportowe można wprowadzić. A co dotyczy podstaw, to zawsze się znajdzie jakiś Colin Powell, albo i wielu Powell’ów, gotowych dostarczyć dowolny „dowód” przestępstwa.

    Dzisiejszy sport jest nie tylko produktem współczesnego kapitalizmu. Jest czymś więcej: religią i opium dla ludu. Z rzeczywistej potrzeby, albo zostało to skutecznie wmówione.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…