Kolejny wyrok sądu potwierdza, że państwo PiS nadużywa siły wobec protestujących obywateli. Tym razem chodzi o sprawę aktywistki, w której mieszkaniu 8 października o 6:00 pojawili się policjanci. Wczoraj Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia uznał, że nie było żadnych podstaw dla zastosowania takich środków.
Cofnijmy się do ostatnich dni września 2020 roku. W całym kraju trwają protesty przeciwko mianowaniu na stanowisko ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Polityk znany z żarliwie ideologicznych przekonań, posługujący się prymitywnymi homofobicznymi wypowiedziami budzi lęk i obawę uczniów i rodziców. Na murze budynku MEN w nocy pojawia się napis: „moje dziecko LGBT plus”, a obok imiona młodych ludzi, którzy popełnili samobójstwo, nie mogąc znieść wymierzonej w nich nagonki. Władze kipią z oburzenia, padają słowa o zniszczeniu budynku o szczególnej wartości historycznej. Jakże symptomatyczne – mowa jest o budynku, który podczas wojny był siedzibą gestapo. 8 października zatrzymana zostaje m.in. Marta Puczyńska, aktywistka antyrepresyjnego kolektywu Szpila. Według władz to właśnie ona była jedną z trzech osób, które osprejowały gmach przy ulicy Szucha. Marta zostaje wyciągnięta z łóżka, zawieziona na komisariat, poddawana przesłuchaniom. Aktu oskarżenia w jej sprawie nie ma do dziś.
Wczoraj Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia przychylił się do zażalenia zgłoszonego przez prawników aktywistki, uznając, że decyzja Prokuratury Rejonowej dla Warszawy Śródmieścia o przymusowym doprowadzeniu zatrzymanej po uprzednim osadzeniu jej na 48 godzin w areszcie. Sąd przypomniał, że prokurator może zlecić taką czynność zgodnie z Art. 247. § 1, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa, że osoba podejrzana nie stawi się na wezwanie, albo może w bezprawny sposób utrudniać postępowanie. W przypadku Marty Puczyńskiej takiego podejrzenia nie było. Aktywistka mieszka od wielu lat pod tym samym adresem.
Zapytaliśmy Martę Puczyńską co chciałaby dziś powiedzieć osobom, które zleciły jej zatrzymanie. „Wypierdalać” – odpowiedziała Marta bez zastanowienia.
– Mogą wysyłać i nadużywać władzy, którą mają w stosunku do nas, mogą nas represjonować i oczywiście będą to robić, ale my będziemy się bronić za pomocą tego, co jest w nas najsilniejsze – solidarności i wiary w nasz cel – powiedziała Puczyńska Portalowi Strajk.
– Wyroki sądów wskazują na to, że działania Ziobry i Kamińskiego nie są adekwatne do sytuacji. Uważałam, że wyrok powinien być dokładnie taki, prokurator nie miał racji stosując takie środki – dodała aktywistka.