Uchwała Komitetu Nauk Prawnych PAN jest wyjątkowo ostre w sformułowaniach i nieprzejednane w krytycznym stosunku do tego, co z prawem wyczynia rząd PiS. Tak, to wypowiedzenie obozowi „dobrej zmiany”.
„Nie możemy milczeć, gdy arbitralnie zmieniany jest ustrój, niszczone są instytucje państwa i gdy z pogardą traktuje się środowisko prawnicze. Milczenie mogłoby zostać odczytane jako brak zainteresowania lub – co gorsza – jako aprobata dla poczynań tych, którzy lekceważą reguły obowiązującego prawa” – czytamy w uchwale. Nie można już chyba wyraźniej powiedzieć, że rząd demoluje państwo i że prawnicze autorytety tego nie akceptują.
Autorzy dokumentu wskazują na pogłębiający się podział społeczeństwa, którego skutki odczuwać będą jeszcze pokolenia obywateli. Komitet apeluje w tej sytuacji m. in. o: popularyzację rzetelnej wiedzy prawniczej (to czytelna aluzja do karkołomnych interpretacji prawa, jakie serwują rządowi urzędnicy), przestrzeganie i szanowanie Konstytucji, używanie prawa dla dobra wspólnego, poszanowanie wolności i praw jednostki oraz zasad demokratycznego państwa prawa, rezygnacje z niszczenia autorytetów, zaprzestanie używania języka stygmatyzującego, nieposługiwanie się dezinformacją (to elegancki apel o porzucenie łgarstwa w życiu politycznym).
Uchwała poważnego gremium to z pewnością wyzwanie dla prawników zgrupowanych i podzielających metody działania ministra Ziobry. Pytaniem nie jest, czy rząd się cofnie, bo raczej w ciemno można obstawiać, że tego nie zrobi, tylko w jaki sposób poprowadzi kontrofensywę przeciwko nieposłusznym naukowcom i jakimi metodami spróbuje ich spacyfikować?