Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Stop bankowym przestępstwom”‒ manifestacja w stolicy

Frankowicze protestowali wczoraj pod siedzibą Komisji Nadzoru Finansowego w Warszawie. Tym razem towarzyszyli im „złotówkowicze” i poszkodowani przez polisolokaty.


Frankowicze po ogólnopolskich styczniowych protestach po raz kolejny zdecydowali się wyjść na stołeczne ulice. 25 kwietnia wyruszli spod siedziby Narodowego Banku Polskiego, by docelowo protestować pod siedzibą KNF. Tym razem zadłużonych w szwajcarskiej walucie wsparli również obywatele, którzy spłacają kredyty hipoteczne oraz poszkodowani klienci, którzy stracili oszczędności życia na polisolokatach. Domagano się m.in. całkowitego zniesienia bankowego tytułu egzekucyjnego, wstrzymania komorniczych egzekucji i przewalutowania „frankowych” kredytów na złotówki według kursu, jaki obowiązywał w dniu zaciągnięcia kredytu. W manifestacji brały udział całe rodziny. Skandowały „Nie chcemy zostawiać swoich długów dzieciom!”. Zarówno zadłużonych we frankach jak i w złotówkach łączył jeden fakt: aby w ogóle dostać możliwość wzięcia kredytu na mieszkanie, zostali zmuszeni do podpisania niekorzystnych umów, które wobec najmniejszych wahań na rynku walutowym okazały się zabójcze dla spłacacjących.

Tomasz Sadlik ze stowarzyszenia „Pro Futuris” uważa ostatni sukces frankowiczów (Trybunał Konstytucyjny uchylił BTE) za pyrrusowe zwycięstwo: ‒ To częściowe uchylenie, bo zacząć obowiązywać dopiero za rok. Rząd nic nie robi, Związek banków Polskich nabrał wody w usta, a banki nadal robią swoje, czyli gnębią klientów ‒ mówi.

Rząd nadal nie ma pomysłu na to, jak pomóc frankowiczom. W lutym Komitet Stabilności Finansowej (KSF) zwołany przez ministra finansów Mateusza Szczurka nakazał bankom wprowadzenia ułatwień dla zadłużonych w szwajcarskiej walucie, m.in. stosowanie przez banki ujemnych stawek stopy bazowej LIBOR czy zaniechanie wprowadzania do umów postanowień niekorzystnych dla kredytobiorców. Mimo to działacze organizacji służących poszkodowanym przez banki po raz kolejny muszą przypominać o bezczynności KNF.

Exit mobile version