Site icon Portal informacyjny STRAJK

Strach

youtube.com

To było w czerwcu we Wrocławiu, na kolejnym spotkaniu organizowanym przez Społeczne Forum Wymiany Myśli, zasłużonego dla lewicowej debaty think tanku. Razem ze mną i Anką Grodzką występowała znana liberalna prawniczka i obrończyni praw człowieka. Tematem naszej debaty było: „Jaka Polska po POPiSie?” To była, pochlebiam sobie, ciekawa rozmowa. W którejś z części naszej dyskusji powiedziałem, że liberalna demokracja buksuje, nie sprawdza się i że potrzebne są silniejsze mechanizmy kontroli wybranych przez ludzi ich reprezentantów. Może referenda, może prawnie umocowane sposoby łatwiejszego odwoływania posłów, może mechanizmy weryfikacji sprawowania przez nich mandatu, mówiłem. Istotą tej części akurat mojej wypowiedzi było stwierdzenie, że demokracja liberalna nie działa. To nie jest ani myśl nowa, ani specjalnie oryginalna. Prawniczka odpowiedziała na to mniej więcej w ten oto sposób, że to bardzo niebezpieczne, komunistyczne myślenie. Padło sformułowanie, że oto chcemy mówić chirurgowi, jak ma przeprowadzać operację. Akurat ten demagogiczny argument dobrze zapamiętałem, bo w sposób oczywisty wypaczał sens mojej wypowiedzi, ale dobrze brzmiał w uszach zgromadzonej publiczności, która odbierała to z widocznym zadowoleniem.

Ciekawe jest obserwować reakcje na ostatnie wypowiedzi Adriana Zandbera, Włodzimierza Czarzastego, Magdaleny Biejat nie tylko w mediach skrajnej prawicy, ale przede wszystkim w środowiskach liberalnych. Poczytajcie, co się działo po próbach naruszenia prawackiej narracji historycznej, jak reagują liberałowie na dość oczywiste i umiarkowane postulaty formułowane przez polityków Lewicy Razem. Histeria, zaprezentowana na profilu Tomasza Lisa po wystąpieniu Zandberga w Sejmie, żałosne próby Bielik-Robson zrobienia z lidera Razem dyżurnego straszaka, zagrażającego jej uporządkowanemu według jej systemu wartości światu, jęki kolejnych liberalnych frustratów, że oto zaczyna się atak radykalnego lewactwa na nienaruszalną kapitalistyczną rzeczywistość…

A przecież, co inni obserwatorzy już dawno wychwycili i powiedzieli, nic nie ma w tych wypowiedziach lewicowych liderów niczego radykalnego. To łagodne dla kapitalistycznego porządku socjaldemokratyczne sformułowania, w kapitalistycznych, ale bardziej dojrzałych intelektualnie niż Polska krajach nie stanowiące żadnych powodów do niepokoju. To tylko propozycje, by kapitalizm trochę ucywilizować, choć jest oczywiste, że nic go nie uratuje przed ostatecznym upadkiem. Reakcje polskich liberałów dowodzą, jak nieodwracane szkody mentalności liberalnej części polskiej klasy politycznej przyniosła ledwie czteroletnia nieobecność lewicy w parlamencie. Uwierzyła ona, że ich świat będzie trwał wiecznie, że będą wiecznie rozdawać karty, mówić jak jest, a ciemne masy będą ich słuchać zawsze. A tak naprawdę , liderzy parlamentarnej lewicy są nieszkodliwi dla kapitalistycznego porządku jak boże krówki. I kiedy nagle ktoś wypowiedział jakieś ledwie łagodnie lewicowe sformułowania, oni nagle oszaleli z niepokoju. Bo począwszy od twierdzenia o chirurgu, którego ma czelność kontrolować tłuszcza (choć akurat nikt o tym nie wspominał), a skończywszy na skomleniu o radykalnej jakoby lewicy, towarzyszy im (wciągnijcie dobrze nosem powietrze) ten rozkoszny smród strachu, jaki odczuwa przed pospólstwem liberalna elita.

Niech się boją, to dobrze wpływa na krążenie i perystaltykę jelit. Bo na myślenie i wyciągnięcie wniosków już chyba za późno.

Exit mobile version