Protestują już ponad trzy tygodnie. Okupowali budynek ratusza, w środę zakłócili obrady rady miasta. Walka zdesperowanych pracowników socjalnych zaczyna wreszcie przynosić rezultaty. Z magistratu docierają sygnały, że władze są gotowe pójść na ustępstwa.

Strajk w łódźkim MOPSie trwa już trzeci tydzień / twitter.com
Strajk w łódźkim MOPSie trwa już trzeci tydzień / twitter.com

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że sytuacja jest patowa. Żądania pracowników łódzkiego MOPS były komentowane przez przedstawicieli łódzkich władz jako “odrealnione” i “stanowiące zagrożenie dla budżetu”. Strona związkowa natomiast deklarowała, że postulat podwyżki płac po 590 zł w dwóch transzach nie podlega negocjacjom. Sytuacja była bardzo napięta. Rozmowy przy udziale delegowanego przez wojewodę mediatora nie przyniosły rezultatu. Obie strony zarzucały sobie złą wolę.

– Powiem szczerze, nie będę przyjemnie wspominał tego spotkania – mówił po kolejnej turze rozmów przedstawiciel pracowników Sylwester Tonderys. – O ile do prof. Janowskiej (mediatorki – przyp. red.)  nie można mieć żadnych zastrzeżeń, bo próbowała doprowadzić do jakiegoś dialogu, o tyle dyrektor Wagner (szefowa łódzkiego MOPS – przyp. red.) oraz przedstawiciel urzędu miasta próbowali udowodnić nam, protestującym, że absolutnie nie możemy mieć ani racji, ani prawa do strajku. Do tego dochodziły jakieś próby sondowania, na jakie ustępstwa jesteśmy gotowi pójść i dlaczego chcemy aż tak dużo. Ogółem, panowała taka atmosfera, jakbym stał przed trybunałem inkwizycji – dodaje Tonderys.

Wczoraj nastąpił jednak przełom. Miasto poinformowało, że jest gotowe przyznać podwyżki jeszcze w tym roku, co wcześniej było określane jako „niemożliwe”. Propozycja magistratu zakłada zwiększenie płac o łączną kwotę 500 zł w dwóch etapach – 200 zł od czerwca 2015 i 300 zł od stycznia przyszłego roku. Pracownicy MOPS odrzucają co prawda taką ofertę, jednak sami również przedstawili rozwiązanie kompromisowe – podwyżki w trzech ratach po 300 zł, w czerwcu tego roku, styczniu kolejnego i styczniu 2018.

Problemem ze strony miasta może być jednak nie tyle brak woli porozumienia, co brak środków. – Prosiłem o wsparcie finansowe zarówno resort rodziny, jak urząd wojewódzki, na razie bezskutecznie – mówi wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela, odpowiedzialny za politykę społeczną.

Na szybkie zażegnanie konfliktu naciskają też władze wojewódzkie. – Moim zdaniem, to rozsądne rozwiązanie. Od zawsze wiadomo, że ta pula pieniędzy w budżecie jest ograniczona, a jeśli prezydent Zdanowska proponuje podwyżki w wysokości 500 złotych to oznacza, że miasto na to po prostu będzie stać. To jest poważne zobowiązanie, nie jakieś „gruszki na wierzbie”. I dlatego równie poważnie je trzeba potraktować – mówił w radiu Łódź marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień.

Strajk pracowników socjalnych i koordynatorów pieczy zastępczej w Łodzi trwa od 11 stycznia. Personel domaga się realizacji obietnicy podwyższenia płac, złożonej przez władze w 2014 roku. Wśród postulatów znajdują się również dodatkowe uposażenia dla koordynatorów, zwiększenie zatrudnienia oraz utworzenie ułatwiających pracę biur terenowych.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…