Site icon Portal informacyjny STRAJK

Straszenie pedałem ku chwale POPiS-u

Wrocławski Marsz Równości w 2017 r. Fot. Facebook/Kultura Równości

Nikt nie mówił, że demokratyczny system elekcji jest racjonalny. Podobno jednak lepszego nie wymyślono. No cóż… na pewno dla zafascynowanych polityką komentatorów – sytuacja, w której nie wiadomo jak w najbliższych wyborach rozłożą się głosy, na który z wielkich bloków padnie ich trochę więcej, jest bardzo emocjonująca; pewne jest dziś to, że nic nie jest pewne. Gorzej dla tych zwykłych obywateli, po których może się przejechać walec sporu politycznego.

Pomysłem Koalicji Europejskiej, zlepkiem partii będących obrońcami III Rzeczpospolitej Neoliberalnej, jest proste dodanie elektoratów. Niestety, koalicja ta ma wielki problem z przedstawieniem jakiegokolwiek programu, bo poszczególne byty wchodzące w jej skład mają sprzeczne propozycje. Przyjaciele Schetyny powtarzają więc do znudzenia, że Kaczyński chce doprowadzić do wyjścia Polski z Unii Europejskiej i tym chcą przekonać Polaków. Szef Platformy Obywatelskiej w rozmowie z Kulturą Liberalną stwierdza wprost, że chodzi mu o zdobycie choćby jednego mandatu więcej od PiS-u, co rzekomo ma “odwrócić tendencję” i potem już Kaczyńskiemu będzie spadać. Niezbyt to imponująca strategia i pomysł na Polskę.

Rządzący odpowiadają na to “piątką Kaczyńskiego”, czyli propozycjami transferów socjalnych, odbudowy transportu publicznego czy obniżką podatków dla młodych. Te postulaty – w odróżnieniu od  niewidzialnego programu Koalicji Obywatelskiej – przynajmniej istnieją. A w związku z tym, że PiS już kilka razy swoje obietnice spełniał (także te złe), rządząca partia jest wiarygodna jak nikt inny. Pomimo tego jednak sondaże wskazują, że kaczyści nie mogą być pewni zwycięstwa.

Polska scena polityczna jest faktycznie zabetonowana, a gra toczy się o kilka procent niezdecydowanych wyborców, którzy mogą przepłynąć w jedną czy drugą stronę. Macherzy polityczni z PiS-u wymyślili więc, że tak jak cztery lata temu pomogła im nagonka anty-uchodźcza, tak teraz napędzą sobie głosów strasząc środowiskami LGBT+. Po pierwsze uszczkną PSL-owi, wykańczając go na tradycjonalistycznej wsi. A po drugie masakrując przy prawej ścianie koalicję Brauna, Liroya, Narodowców, Korwina i Godek oraz być może nową partię Rydzykowców. Nie zdradzę tajemnicy, gdy stwierdzę, że z takiej osi sporu zadowoleni są również macherzy z Koalicji Obywatelskiej, którzy mogą udawać wielkich obrońców praw człowieka, licząc na powtórzenie zaangażowania wyborców z wielkich miast, a więc korzystną dla nich wysoką frekwencję. Do tego zmarginalizowany zostanie Biedroń, który po pierwszym sukcesie swojej konwencji, słynie już tylko z niekonsekwencji programowej i kłótni z dziennikarzami, a jego widoczność w mediach – z przyczyn naturalnych, bo jest poza parlamentem – jest znikoma.

Za wysyp uprzedzeń w mediach, memy powtarzające prymitywne grepsy zrównujące homoseksualizm z pedofilią czy kretyńskie żarty prawicowych publicystów zapłacą osoby LGBT+, czasami także fizycznie obrywając na ulicach. Być może nie byłoby problemu, gdyby polscy liberalni politycy załatwili podstawowe cywilizacyjne sprawy już kilka lat temu.

Exit mobile version