Rządowy program budowy i rewitalizacji strzelnic, który miał pochłonąć 40 mln zł, okazał się niewypałem. Rząd przeznaczy na niego tylko 1,5 mln i dofinansuje tylko dwa obiekty. Program szumnie zapowiadał jeszcze Antoni Macierewicz. Jednak resort obrony nie zrezygnuje (niestety) ze swojego flagowego pomysłu, zamierza dalej wdrażać go w 2019. Przyuczanie do strzelania nadal jest priorytetem.

Konkurs na dofinansowanie został ogłoszony przez MON w sierpniu. Wpłynęło 19 zgłoszeń, w tym 16 od samorządów i jeden od Dębnowskiego Stowarzyszenia Sokół. Większość ofert nie spełniała wymogów formalnych albo zgłosiła się po terminie. Mariusz Błaszczak zdecydował o dofinansowaniu dwóch obiektów: 800 tys. zł dostanie gmina Młodzieszyn oraz ponad 795 tys. zł – Przysucha.

Antoni Macierewicz oprócz dofinansowań dla istniejącychh strzelnic zapowiadał również budowę 380 nowych obiektów. Jak podaje WP, do tej pory powstała jedna pilotażowa strzelnica w Malenisku na Podkarpaciu. Otworzył ją w maju 2018 Michał Dworczyk.

Nieoficjalnie mówi się, że MON postawił samorządom zaporowe warunki: nie dały rady do końca tego roku uporać się ze wszystkimi kosztami realizacji inwestycji, które leżały po ich stronie. Nie stać ich na drogą budowę lub rozbudowę strzelnic, na które MON zażądał wyłożenia grubych tysięcy w ciągu roku kalendarzowego. Deklarowały natomiast, ze w ciągu 2-3 lat są w stanie spełnić warunki ogłoszone przez ministerstwo. Kolejnego konkursu na razie nie ogłoszono.

patronite

Nie znaczy to jednak, że projekt nie cieszy się zainteresowaniem. Wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz przyznał, że stara się, aby zgłoszenia, które teraz odrzucono, mogły jednak zostać zrealizowane w przyszłym roku.

MON stara się też wyjść z impasu, w który wpędziła go publikacja „Rzeczpospolitej”, która przypomniała, że żołnierze (a więc również oddziały WOT) mają zakaz korzystania ze strzelnic cywilnych. A tych jest w Polsce najwięcej: funkcjonują  52 strzelnice garnizonowe i 33 pistoletowe – i aż 170 cywilnych. Dlatego teraz ministerstwo wydało decyzję o tym, że cywilne obiekty będą mogły zostać udostępnione Siłom Zbrojnym, o ile przejdą kontrolę i uzyskają certyfikację. Resort Mariusza Błaszczaka nadal deklaruje również chęć dofinansowania „strzelnic w każdym powiecie” i kusi 40 milionami złotych „przesuniętymi” na 2019 rok. Na razie jednak śmiałkowie z WOT pragnący odbyć szkolenie z posługiwania się bronią palną muszą ograniczyć się do strzelnic garnizonowych i ewentualnie tych spośród cywilnych, które przejdą przegląd.

Mimo że cała sprawa ze strzelnicami pokazuje, że samorządy są nieprzygotowane na nieproporcjonalnie duże koszta tego pomysłu, ministerstwo dalej forsuje program nastawiony na to, by coraz więcej „patriotycznej młodzieży” dostało do ręki broń.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ja pochodzę z kraju, gdzie za wujka Adolfa była strzelnica w każdej gminie. Ale wujek Adolf aż takim wariatem jak ten nie był.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…