Do protestujących przeciwko PiS-owi w mediach i przed Sejmem dołączą teraz studenci. Nie mogą podobno już znieść niszczącego konstytucję i dorobek transformacji ciemnogrodu.
Pojawiła się kolejna grupa protestujących przeciwko obecnej władzy. Oczywiście, oficjalnie nie mają żadnych związków z partiami opozycyjnymi, KOD-em czy innymi strukturami politycznymi.
„To nasz głos!” – tak brzmi skromna inwokacja do tyleż ogólnikowego co banalnego 11-punktowego zestawu żądań nie bardzo wiadomo wobec kogo sformułowanych. Wiadomo jedynie, że studenci chcą żyć „w państwie, w którym zagwarantowana jest wolność zgromadzeń”, „w którym panuje tolerancja i wszystkie osoby są równe wobec prawa”, „w którym ofiary przemocy są realnie chronione”, „w którym rząd nie izoluje Polski od Unii”, „w którym media są niezależne od władzy” itp. Generalnie mamy tu podstawowy zestaw prawicowego KOD-einisty uzupełniony kilkoma postulatami uchodzącymi w Polsce za lewackie, np: „Chcemy żyć w państwie, które jest świeckie”, czy „Chcemy żyć w państwie, w którym sami i same możemy decydować o sobie, własnym ciele, płodności, poglądach czy wyznaniu”. Wszystko to można przeczytać na stronie inicjatywy w portalu społecznościowym Facebook.
W imię pogwałcenia jej komfortu życia i warunków kształcenia brać akademicka weźmie sprawy w swoje ręce już 25 stycznia. Na pewno w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Katowicach, Gdańsku, Toruniu, Opolu, Lublinie, Łodzi, Szczecinie i… Brukseli. „Nie idziemy walczyć o czyjąś wygraną tylko za siebie !” (zachowano pisownię oryginału) – zapowiadają studenci i gorliwie zastrzegają – „nie jesteśmy z ramienia żadnej partii, ani nie jesteśmy przez nikogo sponsorowani”. To ostatnie zastrzeżenie budzi rozbawienie.