Site icon Portal informacyjny STRAJK

Świat jako suma chceń

Fotografia J. Samolińskiej

Justyna Samolińska, foto: Bojan Stanisławski

Trwa sezon ogórkowy, o tematy trudno – to świetny moment, żeby znowu rozpocząć „debatę” na temat karmienia piersią. Posiada ona wszystkie cechy debaty w Polsce – prowadzą ją głównie faceci w średnim wieku o prawicowych poglądach. Tym razem głos postanowiło zabrać dwóch starych seksistów – Rafał A. „kto-nie-wykorzystał-pijanej” Ziemkiewicz oraz były europoseł Marek Migalski, znany m.in. ze spotu, w którym wykorzystał hasło „Zrobiłam to z Markiem Migalskim”. Otóż RAZ uważa, że piersi kobiet karmiących są ładne, bo duże, więc kobiety powinny karmić, a Migalski – że karmienie jest jak „sikanie i puszczanie bąków” i mu się nie podoba, zatem robienie tego w miejscach publicznych jest niestosowne.

Miałam w liceum nauczyciela, starego obrzydliwego seksistę, który zawsze stawiał gorsze stopnie dziewczynom w spodniach – jego zdaniem, powinny chodzić w spódnicach, bo, uwaga – jemu się tak bardziej podoba, powinny też nosić bluzki z dekoltem i chichotać, kiedy on wygłaszał na ten temat uwagi. Jeśli się tego nie robiło, miało się kiepską ocenę. Prawicowi publicyści, wypowiadający się na temat tego, czy kobiety powinny czy też nie powinny karmić piersią prezentują podobny sposób myślenia. Zapominają jednak o tym, że on miał chociaż dziennik i długopis, czyli władzę. Tymczasem Migalski i Ziemkiewicz zdają się uważać, że ich estetyczne wrażenia po prostu, bez uciekania się do żadnych brudnych narzędzi typu pała z historii, powinny się materializować w związku z wygłoszeniem przez nich opinii. Marek Migalski się z nikim nie umówił, że kobiety mogą karmić w przestrzeni publicznej, zatem nie jest to dozwolone – przynajmniej tak długo, jak nie pozwoli na to Rafał Ziemkiewicz, chcąc popatrzeć na ich biusty okiem podstarzałego satyra.

Otóż panowie – zdaję sobie sprawę z tego, że lekcja ta przychodzi bardzo późno, ale czas, żeby ktoś wam o tym powiedział: świat nie jest zbudowany tak, żeby wam się estetycznie podobał, nie po to istnieją inni ludzie, żeby zapewniać wam przyjemne bodźce wizualne i oszczędzać nieprzyjemnych. Kobiety nie dlatego mają piersi, żeby pokazywać je wam w tym momencie, w którym uznacie to za stosowne. Proces karmienia służy temu, żeby dziecko było najedzone, zdrowe i wzmacniało więź z matką – to czy budzi to wasze obrzydzenie, czy ekscytację nie ma naprawdę żadnego znaczenia. Mi np. nie podoba się, że w warszawskim autobusie linii 190 zawsze śmierdzi strawionym alkoholem, że mój sąsiad co wieczór o 22 smaży kotlety schabowe i cały zapach idzie mi w okno, a ilekroć otworzę serwis informacyjny, pojawia się tam twarz prawicowego publicysty czy polityka, który znowu wypowiada o tym, co kobiety mają robić ze swoimi ciałami. Z nikim się nie umawiałam na taką rzeczywistość, ale niestety czy na szczęście – nie mam i nie będę miała wpływu na to, czy ktoś walnie sobie ćwiartkę przed czy po podróży na Pragę, jakie bzdury postanowi wrzucić na swojego Twittera Rafał Ziemkiewicz ani na to, jak fatalnie odżywia się ten ktoś z dziewiątego piętra. Tak samo karmiące matki nie będą chować ani wyciągać piersi ze staników ze względu na wasze upodobania. Na tym polega współżycie społeczne, czas się z tym pogodzić.

Exit mobile version