Zaprezentowany 7 grudnia Światowy Raport o Nierównościach (World Inequality Report 2022) to przygnębiająca lektura. Nie zmieniły się tendencje z ostatnich lat – bogaci są coraz bogatsi, biedni walczą o przetrwanie. A w biedę popada coraz więcej ludzi.
Pod raportem podpisała się ponad setka badaczy i badaczek z całego świata zrzeszonych w World Inequality Lab, a ich pracę koordynował zespół w składzie Lucas Chancel, Gabriel Zucman, Emmanuel Saez i Thomas Piketty. Nazwisko tego ostatniego badacza współczesnej gospodarki kapitalistycznej jest doskonale znane także w Polsce.
Dane o bogactwie, biedzie i dochodach ludności z całego świata zebrane przez nich dają przygnębiający obraz: najbogatsze 10 proc. ludzkości kontroluje 76 proc. całego bogactwa, jakim dysponuje człowiek. Z kolei mniej zamożnej połowie ludzkości pozostaje do dyspozycji zaledwie 2 proc. zasobów.
Nierówności są wszędzie
Po dekadach nieskrępowanego działania kapitalizmu, bez konkurencji ze strony bloku państw socjalistycznych, praktycznie każdy region świata cechują potężne nierówności majątkowe. W każdym z regionów mniej zamożne 50 proc. populacji dysponuje mniej niż 15 proc. całego bogactwa. Najtragiczniejsza sytuacja panuje w Ameryce Łacińskiej, Afryce Subsaharyjskiej i w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Tam po uśrednieniu ludzie biedni mają do podziału mniej niż 10 proc. zasobów. W ostatnim z wymienionych regionów sytuacja jest najgorsza.
W tym kontekście trudno doprawdy dziwić się tłumom migrantów, którzy usiłują każdym możliwym sposobem, choćby z narażeniem życia, opuścić te części świata i szukać szczęścia w Europie Zachodniej lub w Stanach Zjednoczonych.
Jest coraz gorzej
Jak wskazują autorzy raportu, mała grupa krezusów zawłaszcza z roku na rok coraz większą część globalnego tortu. Okres pandemii koronawirusa, gdy system kapitalistyczny działał nadal, tylko im sprzyjał. W 2021 r. najbogatsze 10 proc. ludzi skonsumowało 38 proc. światowego przyrostu bogactwa. „Dolnej połówce” przypadło nędzne 2 proc. Bardziej znacząco wzrósł za to udział absolutnych multimiliarderów: rok temu 0,1 proc. najbogatszych mieszkańców Ziemi posiadało 7 proc. całego bogactwa. Teraz mają 11 proc.
Autorzy raportu zwracają również uwagę na inną tendencję – w ciągu ostatnich lat wiele społeczeństw statystycznie się wzbogaciło, ale ich państwa zbiedniały. Obniżki podatków i nieustanne wdrażanie udogodnień dla biznesu sprawiły, że zasoby, jakimi dysponują rządy, są nieporównywalne z tym, co pozostaje w rękach prywatnych. To oznacza, że dobrze sfinansowana służba zdrowia, oświata czy transport, to w wielu krajach świata po prostu utopia. Państwo nie ma pieniędzy na usługi, które służą ogółowi. Autorzy raportu wskazali przyczynę – demokratycznie wybierane rządy ustępują przed dyktatem korporacji, inwestorów, wielkiego biznesu. Można by dodać: lub też same składają się z ludzi, którzy reprezentują te najpotężniejsze w kapitalizmie kręgi.
Jeśli to się nie zmieni, nie ma żadnych szans na to, by nierówności przestały rosnąć, a miliony ludzi dostały szansę na godne życie. Coraz biedniejsi będą również Europejczycy, chociaż sytuacja na naszym kontynencie według raportu jest jeszcze stosunkowo najlepsza.
100 mln nędzarzy
W czasie pandemii koronawirusa państwa z trudem też zdobywały fundusze, by wspierać obywateli popadających w ubóstwo i nędzę. Prywatny wielki biznes nie zamierzał bowiem poczuwać się do podobnych inicjatyw. Zamiast tego liczył zyski. Miliarderzy łącznie zarobili w pandemii 3,7 bln dolarów, czyli połowę tego, co według ocen WHO wydawały przed pandemią wszystkie, razem wzięte państwa świata na opiekę zdrowotną.
W tym samym czasie 100 mln ludzi na całym świecie znalazło się w skrajnym ubóstwie. Każdy dzień to dla nich, dosłownie, walka o przetrwanie.