Po wyparciu wojsk rządowych ze słynnego miasta Palmira, bojownicy Państwa Islamskiego (Daisz) przeprowadzili rzeź mieszkańców. Zabili ok. 400 osób, w tym kobiety i dzieci.

Zabytkowe kolumny w Palmirze/ flickr.com/RafaelMedina
Zabytkowe kolumny w Palmirze/ flickr.com/RafaelMedina

Ulice historycznego miasta od kilku dni spływają krwią. Dżihadyści po zajęciu miasta rozpoczęli rozprawę z miejscowymi zwolennikami rządu Baszara el-Asada. Według syryjskiej telewizji nie oszczędzili również ich rodzin – na ulicach można znaleźć ciała nawet kilkuletnich dzieci.

Utrata Palmiry to najpoważniejszy cios zadany przez Daisz siłom rządowym od wielu miesięcy. Miasto ma bowiem potrójne znaczenie. Po pierwsze, jest to jedna z architektonicznych pereł Bliskiego Wschodu, pełna starożytnych budowli. Znajdują się tam zabytkowe obiekty figurujące na liście UNESCO, m.in. kolumnowe portyki, świątynia Baala i rzeźby sepulkralne. Istnieje poważne ryzyko, że rebelianci będą te bezcenne miejsca niszczyć , podobnie jak robili to w irackich miastach Hatra, Nimrud i Mosul. Po drugie, Palmira była strategiczną twierdzą wojsk syryjskich. Przejęcie jej przez Daisz oznacza, że islamiści mają otwartą drogę na Damaszek, Dajr az-Zaur na wschodzie kraju i południowe i południowo zachodnie wybrzeża. Reżim Asada może się teraz poważnie obawiać o swoją przyszłość. Po trzecie – jest to jeden z najbardziej roponośnych obszarów w kraju. Oddanie go w ręce Daisz oznacza uszczuplenie i tak już mocno ograniczonych przez wojnę i sankcję dochodów budżetowych.

Obecnie dżihadyści kontrolują już ponad 50 proc. terytorium kraju. Daisz rozgromiło wojska Asada m.in. w regionach Deir Ezzor oraz Raqqa, a także Hasakeh, Alepp, Homs i Hama. W ostatnich tygodniach opanowali również przejście al-Tanf na styku Syrii i Iraku. Oznacza to, że kontrolują już granicę pomiędzy tymi krajami na całej długości.

Zdobycie Palmiry potwierdza, że Państwo Islamskie otrząsnęło się już z trwającej od stycznia do kwietnia serii klęsk militarnych i strat terytorialnych. Ostatnią znaczącą porażką oddziałów Daisz była bitwa o Tikrit na północy Iraku, przegrana z wojskami rządowymi wspieranymi przez siły irańskie i amerykańskie lotnictwo. Jednocześnie islamiści byli regularnie bici przez oddziały kurdyjskiego regionu autonomicznego. Wydawało się, że kwestią czasu jest utrata największego kontrolowanego przez nich miasta – Mosulu. Daisz przeszło jednak do kontrofensywy, której efektem było zdobycie innego irackiego miasta – Ramadi.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…