Site icon Portal informacyjny STRAJK

Szczyt G7: francuska bezpieka aresztuje obserwatorów Amnesty International i Ligi Praw Człowieka. Irańska kompromitacja Macrona

Policyjna blokada w Bayonne, niedaleko Biarritz. twitter

Minionej nocy francuskie służby bezpieczeństwa przeprowadziły kolejne aresztowania wśród organizatorów społecznego Anty-szczytu, mimo odwołania przez nich przewidzianych na wczoraj, zakazanych manifestacji wokół kurortu Biarritz, gdzie odbywa się neoliberalny szczyt G7.

Zakazana manifestacja antyszczytowa. attacfr

Zgodnie z afiszowaną logiką „maksymalnej czujności”, francuskie służby wdarły się minionej nocy do obozowisk opozycji, by aresztować jej aktywistów, choć znajdowali się o wiele kilometrów od zabarykadowanego przez policję i wojsko Biarritz. Za kratami znalazł się m.in. Joseba Alvarez, Hiszpan, „kluczowy członek” komitetu organizacyjnego Anty-szczytu. Z miejsca dostał zakaz przebywania na terytorium francuskim i ma zostać deportowany do Hiszpanii. „Zatrzymano dziesiątki osób” – informowała Aurélie Trouvé ze stowarzyszenia Alternatives G7. „Państwo policyjne ma na celu przeszkodzić wszelkiej debacie politycznej” – oświadczyła.

Wśród aresztowanych są trzy członkinie Ligi Praw Człowieka (LDH), które obserwowały policyjne aresztowania na zakazanej manifestacji w Bayonne (niedaleko Biarritz). Bezpieka zamknęła też w Bidart (przedmieście kurortu) dwóch obserwatorów Amnesty International. Na razie brak całościowego bilansu ostatnich aresztowań. Większość zamkniętych zostanie zapewne zwolniona po wyjeździe przywódców siedmiu państw biorących udział w szczycie G7, dziś wieczorem.

Tematem nr 1 mediów jest jednak niespodziewana wizyta w Biarritz irańskiego ministra spraw zagranicznych Mohammada Zarifa. Wczoraj rano francuska dyplomacja zakomunikowała, że przywódcy G7 wyznaczyli prezydenta Macrona na negocjatora z Iranem i że powstanie specjalne „przesłanie” G7 dla Iranu. Francuzi ściągnęli nawet po południu ministra Zarifa, licząc wręcz na jakiś przełom polityczny. Nic z tych komunikatów nie okazało się prawdą – zaprzeczyli im zarówno Amerykanie, jak i Brytyjczycy. W końcu sam Macron musiał to przyznać. Zarif zamienił z nim parę słów i odleciał, pisząc kurtuazyjnie, że jego rozmowa była „pozytywna”.

 

 

Exit mobile version