W napiętej atmosferze wzajemnych oskarżeń i sporów otworzył się dziś szczyt przywódców europejskich na temat kryzysu migracyjnego. „Przed Europą stoi wiele wyzwań, ale kwestia imigracyjna może zdecydować o losie Unii Europejskiej” – ostrzegła dziś rano kanclerz Niemiec Angela Merkel, przemawiając w Bundestagu. Premier Włoch Giuseppe Conte już zapowiedział, że jego kraj zawetuje postanowienia szczytu, jeśli nie będą mu odpowiadać.

flickr

Brukselskie negocjacje mają miejsce po dwóch tygodniach dyplomatycznych przepychanek wokół statków organizacji humanitarnych z migrantami uratowanymi na Morzu Śródziemnym, którym Włosi odmówili przyjęcia w swoich portach. Stoją też pod znakiem bezprecedensowej kruchości politycznej pozycji Angeli Merkel, w której rządzie nastąpił „bunt” w postaci groźby ze strony ministra spraw wewnętrznych. Zapowiedział on niewpuszczanie do Niemiec migrantów zarejestrowanych uprzednio w innych krajach Unii.

„To będzie decydujący szczyt, gdyż brak zgody w sprawie zarządzania kryzysem migracyjnym może byś śmiertelnym ciosem dla projektu europejskiego” – alarmował Antonio Tajani, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, nalegając na uregulowanie problemu reformy procedur azylu w Europie. Ten cel szczytu został jednak porzucony wobec zbyt wielkich różnic w stanowiskach. Kraje takie jak Polska i Węgry, popierane przez Austrię, zdecydowanie sprzeciwiają się odejściu od „procedury dublińskiej” (tzn. zatrzymywaniu migrantów w pierwszym kraju Unii, w którym się znaleźli) i systemowi ich repartycji, podczas gdy Włochy, Francja i Hiszpania proponują stały system rozdzielania migrantów między różne kraje.

Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, zaproponował w tej sytuacji  cel konsensualny: skoncentrowanie się na walce przeciw „nielegalnemu” przybywaniu migrantów na wybrzeża europejskie. Jego zdaniem, należy stworzyć „platformy przyjmowania poza Europą”, które „skończyłyby z modelem ekonomicznym przemytników”. To oczywiście oszczędziłoby Europejczykom kłótni na temat „kto ma przyjmować statki?”, ale projekt jest na razie dość mglisty i w zasadzie sprzeczny z prawem międzynarodowym.

W 2015 r. liczba przeprawiających się przez Morze Śródziemne była najwyższa. Od tego czasu wielokrotnie spadła, do tego stopnia, że nie powinna stanowić problemów logistycznych. Ciągle stanowi jednak problem polityczny, w związku ze szczególnie ostrym kursem antyimigracyjnym Włoch i polemikami w innych krajach, jak też bezprecedensowym wzrostem ksenofobii.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…