Po 92 godzinach negocjacji, przywódcy europejscy przyjęli wspólny „plan odbudowy”, za cenę sowitego opłacenia państw „egoistycznych”/”oszczędnych”, rezygnacji z licznych programów europejskich i dalszego niszczenia usług publicznych w krajach Unii. Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosili wczoraj wieczorem „historyczny sukces”, bo w ogóle dało się dojść do porozumienia. Niestety, z całego planu zeszło powietrze.

Brukselski szczyt. twitter

Przywódcy przez cztery dni targowali się jak handlarze dywanów, by „urodzić” skromny, obudowany wieloma warunkami i mocno kosztowny plan wyjścia z postepidemicznego kryzysu gospodarczego. Teoretycznie Unia ma przeznaczyć na ten plan 750 miliardów euro. Dla porównania plan amerykański (dla gospodarki mniejszej niż europejska) to 2300 miliardów dolarów. Z tym, że europejska pomoc bezzwrotna wyniesie jedynie 390 miliardów, a reszta – 360 miliardów – to kredyty, które każdy kraj w Europie może bez problemu zaciągnąć na rynkach finansowych, bez (płatnego) pośrednictwa Komisji Europejskiej. Inaczej mówiąc, za „kredytami” kryje się „nic”, jeśli chodzi o jakąkolwiek pomoc.

Krajom „egoistycznym” (Holandia, Austria, Dania, Szwecja) chodziło o maksymalne zmniejszenie kryzysowej pomocy bezzwrotnej – i tak z 500 miliardów zrobiło się 390. Te 390 miliardów Komisja po prostu pożyczy na rynkach, a spłacać będą wszyscy (tu jest element solidarności), częściami swych składek do unijnego budżetu. Żeby to przepchnąć, trzeba było zgodzić się na olbrzymie zniżki tych składek dla krajów stających okoniem. Mało tego, holenderski premier Mark Rutte uzyskał możliwość kontroli wydawania przyznanych pieniędzy w planach narodowych, które będą musiały zostać poddane głosowaniu w Radzie Europejskiej i mogą zostać zastopowane lub opóźnione, jeśli jakiś kraj będzie miał wątpliwości, czy inny kraj nie jest zbyt rozrzutny. „Oporni” dostali więc pożądane zniżki, ale dalej będą mogli stawiać warunki.

Ponadto popierają oni uzależnienie wypłat od „przestrzegania praworządności”, gdyż to też byłaby forma zmniejszenia sumy planu. Reszta na to przystała, bo grozi to właściwie tylko Węgrom i Polsce. Musiały i one zgodzić się na taki warunek, by zachować nadzieję na pieniądze, choćby stały się one dość teoretyczne. Głównymi beneficjantami planu będą Włochy i Hiszpania, szczególnie ciężko dotknięte epidemią i zapaścią gospodarczą. Paradoksalnie Unia, by przyjąć ów skromny plan, radykalnie obcięła wydatki na programy ochrony zdrowia. Z budżetu wyleciały też pieniądze na badania naukowe, wymiana studentów itp. Przyjęcie planu „odbudowy” będzie kosztowało wiele państw kolejne rezygnacje z usług publicznych, na rzecz prywatnych, zgodnie z ideologią neoliberalną. Plan jest nie tylko daleko niewystarczający. Na dłuższą metę wzmocni mechanizm dalszego bogacenia się bogatych i ubożenia masy słabo uposażonych.

patronite

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I to jest właśnie clou UE (przez niektórych zwanej ,,euro-kołchozem”) ci nowi, słabsi czy tylko mniejsi spośród starych – mają tyrać na resztę, a każdy pilnuje jedynie swego garnuszka zgodnie z maksymą bliższa ciału koszula niż sukmana”. Taki jest ,,sukces” wejścia do UE – oddanie przemysłu w obce ręce (za dwa- góra piec lat – pójdzie w obce ręce pakiet grupy Orlen szumnie dziś nazywanej superkoncernem energetycznym. KE nie pozwoli aby ktoś trzeci kontrolował tak wielkie przedsiębiorstwo, a to Bosche graja na kontynencie pierwsze skrzypce (chyba że dobry wuj Samuel ich ubiegnie).
    I tak okrężną drogą, oddamy Unii i jej największym graczom ,,rodowe srebra” za garść pistacji.
    Ciekaw jestem czy przyszłe pokolenia będą tak chwalić dzisiejszych euroentuzjastów jak dzisiejsi młodzi…

    1. Zawsze twierdziłem drogi Skorpionie, że w Polakach jest jakiś dziwny „qrwi qen”, serdecznie pozdrawiam.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…