Z jednej strony fiasko szczytu w Hanoi, z drugiej relacje między przywódcami USA i Korei Płn. zdają się pozostawiać co najmniej poprawne.

Spotkanie Donalda Trumpa i Kom Dzong Una w stolicy Wietnamu miało przynieść przełom w stosunkach między ich krajami. Tak się jednak nie stało.

Sara Sanders, rzeczniczka Białego Domu oznajmiła dziennikarzom, że obaj przywódcy nie doszli do porozumienia, choć spotkanie było „konstruktywne”. Obserwatorzy oczekiwali choćby oficjalnego zakończenia wojny między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi i rozszerzenia kompetencji biur łącznikowych, ale nie doszło nawet do tego. Z drugiej jednak strony amerykański prezydent tryskał optymizmem.

– To był bardzo produktywny czas. Kim Dzong Un Jest ciekawym człowiekiem, a nasza relacja jest bardzo dobra. Mamy na stole różne opcje, ale nie podejmujemy na razie żadnych wiążących decyzji. Czasem trzeba odejść na bok i spojrzeć z dystansu – mówił dziennikarzom.

Oczekiwano ze strony USA, że Korea Płn. zadeklaruje częściową denuklearyzację swoich arsenałów, a Koreańczycy mieli nadzieję, że Amerykanie zniosą sankcje. Nic z tego.

– Zostajemy „bardzo dobrymi” przyjaciółmi – zaanonsował nieoczekiwanie Donald Trump, ale oznajmił, że na tym etapie postęp w rozmowach jest niemożliwy. Dał też światu nadzieję mówiąc, że obie strony mają „wizje rozwoju sytuacji”. O szczegółach jednak mówić nie chciał.

Optymizm wykazał też sekretarz stanu USA Mike Pompeo, komunikując, że są zadowoleni z tego szczytu.

Najbliższe miesiące pokażą, czy te wszystkie piękne słowa to tylko zasłona dymna nowej eskalacji konfliktu, będącego zagrożeniem dla tego regionu i świata czy też rzeczywiście obie strony szczerze chcą poprawy wzajemnych relacji.

Tuż przed konferencją w Hanoi Donald Trump dawał do zrozumienia, że jest gotowy znieść sankcje w zamian za częściowe ustępstwa, podczas gdy wcześniej oficjalne stanowisko głosiło, że ich wycofanie możliwe jest wyłącznie po pełnej denuklearyzacji ze strony KRLD.

Na historycznym szczycie w czerwcu 2018 r. obaj przywódcy podpisali ogólne zobowiązania do ustępstw mających na celu denuklearyzację i utrwalanie pokoju na Półwyspie Koreańskim. KRLD rozpoczęła demontaż infrastruktury swojego programu nuklearnego. Ze strony USA oczekiwała postępów na drodze do wycofania amerykańskiej obecności wojskowej na terytorium sąsiedniej Korei Płd. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…