Jeremy Corbyn, szef brytyjskiej Partii Pracy (Labour) nie chce siedzieć przy jednym stole z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem, oczekiwanym w Zjednoczonym Królestwie na początku czerwca. „Jeremy Corbyn nie skorzysta z zaproszenia na kolację państwową z Donaldem Trumpem” – zakomunikowała dziś Labour. Przy okazji amerykański prezydent został skrytykowany, tak samo jak Theresa May, która go zaprosiła.
„Pani premier nie powinna rozwijać czerwonego dywanu wizyty państwowej, by uhonorować prezydenta, który drze żywotne układy międzynarodowe, popiera zaprzeczanie zmianom klimatycznym oraz używa rasistowskiej i antykobiecej retoryki” – oświadczył Corbyn. Dodał jeszcze, że „utrzymywanie ważnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi nie wymaga ceremonialnej pompy wizyty państwowej” i wyjaśnił, że jest jednak gotów spotkać się z Trumpem, by „porozmawiać o każdej interesującej kwestii”.
Theresa May zaprosiła przywódcę imperium amerykańskiego zaraz po objęciu stanowiska premiera w 2017 r., ale ogłoszona wówczas wizyta państwowa zmieniła się w zwykłą „wizytę roboczą” w lipcu zeszłego roku. Powodem były zapowiedzi dużych manifestacji przeciw wizycie Trumpa, ale rząd brytyjski podkreślał, że zaproszenie państwowe jest ciągle aktualne.
W przeciwieństwie do wizyty roboczej, wizyta państwowa w Londynie to z reguły przejazd ulicami miasta w karocy królowej i bankiety. Szczegółowy program Pałac Buckingham ma ogłosić później. Jeśli chodzi o manifestacje, niewiele się zmieniło: organizatorzy chcą „zalać stolicę setkami tysięcy demonstrantów”, by sprzeciwić się wizycie Trumpa. W zeszłym roku, gdy pojawił się z wizytą roboczą, w Londynie manifestowały dziesiątki tysięcy mieszkańców przeciw jego „mizoginii, homofobii i ksenofobii”.