Lider partii Wiosna dotychczas zachęcał liberalnych i centrowych wyborców swoją demonstracyjną otwartością światopoglądową. Lewicę raczej dezorientował zapożyczonymi z głównego nurtu transformacyjnej narracji opiniami o związkach zawodowych i transferach socjalnych. Wielokrotnie, choć zapewne bez premedytacji, dał do zrozumienia, że jest to materia zupełnie mu obca i nieinteresująca jako programowa dźwignia. Niestety, ostatnie wydarzenia zdają się ujawniać ambiwalencję Biedronia nawet w obszarze postępu obyczajowego.
Sprawa była tak oczywista, że Roberta Biedronia na swoistym szpagacie przyłapała nawet telewizja TVN. A chodzi o nabrzmiałą w ciągu ostatnich trzech dni sprawę zatrzymania przez policję Elżbiety Podleśnej za rozpowszechnianie reprodukcji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej z ozdobioną kolorami tęczy aureolą.
Przeprowadzone w poniedziałek (6 maja) nad ranem zatrzymanie i przeszukanie domu aktywistki zaskoczyło wszystkich. Zapewne także Biedronia. Wydarzenia te zbiegły się z konferencją prasową Wiosny w Katowicach. Lider Wiosny został poproszony o opinię na ten temat. Jego odpowiedź, niestety, rozczarowuje.
Chyba wszyscy rozsądni ludzie skomentują to jednoznacznie. Jeżeli ktoś profanuje coś, co jest obiektem kultu religijnego, jeśli ten obraz był obiektem kultu religijnego, no, to są na to odpowiednie paragrafy i powinna spotkać go kara – powiedział Biedroń.
W dalszej części komentarza Biedroń stwierdził, że Wiosna jest partią, która jednoznacznie opowiada się za rozdziałem kościoła od państwa, jednak od razu zastrzegł, że „szacunek do symboli religijnych jest bardzo ważny”.
– Ta granica jest bardzo cienka. Pomimo tego, że opowiadamy się za zniesieniem paragrafu dotyczącego obrazy uczuć religijnych to na pewno będziemy bronić wszystkiego, co jest czczone poprzez kult religijny – powiedział Biedroń.
Dzień później szef partii Wiosna zmienił ton i narrację. Podczas konferencji w Bielsku-Białej we wtorek (7 maja) mówił tak:
Wydarzyła się rzecz, która w demokratycznym państwie prawa, państwie, które ceni sobie wolność, standardy praw człowieka, nigdy nie powinna mieć miejsca: została zatrzymana kobieta w sposób spektakularny, w ogóle niepotrzebny, w sposób, który urąga wszelkim wartościom demokratycznym. Kobieta, która została oskarżona o obrazę uczuć religijnych z artykułu 196 Kodeksu karnego.
Biedroń zapowiedział także, iż incydent z zatrzymaniem Podleśnej skłonił go do inicjatywy ustawodawczej zmierzającej do nowelizacji Kodeksu karnego „znoszącej artykuł 196 dotyczący obrazy uczuć religijnych”.
– Nie będziemy ścigali artystów jak robi to dzisiejsza władza. Ja mam wrażenie, że oni mają obsesję na punkcie wolności, a zapomnieli o problemach zwykłego człowieka, dlatego ich tutaj dzisiaj nie ma. Dlatego dzisiaj nie zajmują się problemami Bielska-Białej, a ścigają niewinną artystkę, niewinną kobietę, która odważyła się zrobić coś, co w oczach talibów politycznych wydaje się jakimś pogwałceniem wszystkich wartości, a nie jest – mówił lider Wiosny.
Elżbiecie Podleśnej, po zatrzymaniu szóstego maja, postawiono zarzut profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Rzeczone świętokradztwo zrealizować się miało w nocy z 26 na 27 kwietnia wokół płockiego kościoła św. Dominika, a polegać ma na rozwieszeniu na koszach na śmieci i na przenośnych toaletach plakatów oraz nalepek z Maryją w tęczowej aureoli.
KOMENTARZ: Jako potencjalny wyborca Wiosny z przymusu jestem zadowolony z deklaratywnego przepoczwarzenia Roberta Biedronia. Nie uważam zmian poglądów za coś szkodliwego; wręcz przeciwnie, szanuję ludzi, którzy publicznie przyznają, że ulegli przekonaniu i zmieniają zdanie. Niepokoi mnie jedynie spontaniczna reakcja lidera Wiosny, która, bardzo się tego obawiam, jest czymś autentycznym, co przypadkiem wybiło spod grubego poszycia utkanego w 110-ciu proc. z PR-u. Czyżby Robert Biedroń nie był rzeczywiście tak postępowy, jak malują to dyrygenci jego kampanii? Ja osobiście dałem się już nabrać na SLD, na Palikota, na Zielonych i na Razem. Teraz, jeśli zagłosuję na Wiosnę, to będę miał świadomość, że stronnictwo to nie usatysfakcjonuje moich politycznych potrzeb, ale chociaż odepchnie nieco frontu wojny kulturowej. W dobie nazywania ulicznej chuliganerii i kibolstwa patriotyzmem, a oblepienie śmietnika Maryjami w tęczowej aureoli przestępstwem, walczyć trzeba wszędzie tam, gdzie rzeczywistość stwarza szansą na minimalne choćby zwycięstwo. A piszę to wszystko z obawą o to, czy Wiosna nie jest aby kolejną kopią Platformy Obywatelskiej, która wprawdzie nie lubi PiS-u, ale gdy redaktor przypadkowego liberalnego pisemka, przypadkiem wygłosił stosunkowo ogólną, acz spójną i celną krytykę roli kościoła w polskiej historii i teraźniejszości, PO natarło na kamery i mikrofony posłem Grasiem, który uznał ją za opinię „nie do przyjęcia”. Czy zza Biedronia czai się jakiś nowy Balcerowicz… Nie mam złudzeń, zapewne tak. Ale czy także Schetyna albo Petru? Czy polska postępowa społeczność nie ma innych archetypów niż ci dwaj dżentelmeni? Chociaż niektórzy twierdzą, że to i tak nie najgorzej, bo zaraz lewicę będziemy budować na modelach takich jak ks. Boniecki czy bp. Pieronek. Niemniej, jeśli może być gorzej, to może też być lepiej.