Site icon Portal informacyjny STRAJK

Szum

wirus

www.flickr.com/photos/

Śmierć już niebawem dosięgnie nas wszystkich. Przecież już wiadomo – wszyscy oszukują, szczególnie co się tyczy liczby ofiar. Najbardziej oszukują Chińczycy, Azjaci mają przecież kłamstwo we krwi. No, Jankesi nie są lepsi, łżą na każdym kroku, co przychodzi im tym łatwiej, że ich prezydent składa się z kłamstw. Europę wirus rzucił na kolana. Nic z niej nie zostanie, południowcy mrą jak muchy, bo sami sobie są winni. Nikt im nie pomoże. Ruscy tak naprawdę wysyłają działa, a nie lekarstwa, niedługo przyłączą Półwysep Apeniński do Rosji. Te, no, zielone ludziki tylko czekają na sygnał. Zresztą nie muszą, to straszny wirus, zabija po cichu i podstępnie, zupełnie jak dżuma, może trochę słabiej, ale jednak. No to jak grypa. Grypa? Nie, grypa przy tym to małe miki, tam trupy liczono w miliony, tu w tysiące, ale dajcie wirusowi szansę, on pokaże wam na co go stać. Mówił mi znajomy, którego kumpel jest lekarzem pediatrą, ale kiedyś pracował na zakaźnym, że trupy składają na stadionach. Epidemia potrwa latami. Nikt nie ocaleje.

Nie należy poddawać się panice. Taka sama choroba jak każda inna. Popatrzcie na statystyki, coraz więcej ludzi zdrowieje. Owszem, ludzie umierają, ale to dlatego, że słabi są, bo starzy. Młodsi wcześniej byli chorzy, a dzieci to wyjątki potwierdzające regułę. Czego siedzieć w domu? To spisek, mający na celu zagonienie nas do samoizolacji, która ma nam wyrwać zęby ludowego gniewu. Nie bójmy się, walczmy z ograniczeniami, które nam chcą narzucić, nie jesteśmy niewolnikami. Skończy się przed świętami Wielkiejnocy. I wszystko będzie jak dawniej. Wrócimy do starego świata, który może nie był idealny, ale za to przynajmniej znany. Będzie dobrze.

We łbie się mąci, człowiek nie wie, w co wierzyć. Dziennie kilka razy przechodzi od euforii do najczarniejszej depresji. Autorytety zachowują się po szczeniacku, dając się wprzęgać w polityczne rozgrywki. Zresztą tracą tym samym prawo do nazywania się autorytetami właśnie. Politycy czują się w tym szambie jak ryby w wodzie, rozgrywają swoje pomysły, prężą się na ekranach, wyrywając sobie mikrofony, gadając takie rzeczy, że zęby bolą.

Gdzieś tam, kompletnie niezauważeni, stoją zwykli ludzie, którym lada moment zwali się na głowę cały świat. Oni niekoniecznie w związku z epidemią obserwują, że służba zdrowia rozłazi sie rękach jak zetlała szmata, nie potrzebowali pandemii, żeby widzieć, że służba zdrowia jest niewydolna, a z przerażeniem przywoływana selekcja pacjentów przy okazji dostępu do respiratorów od dawna była stosowana w wielomiesięcznych kolejkach do specjalistów. Ich życie trzymało sie na cienkiej nitce śmieciowej umowy,  karcie kredytowej. I teraz to wszystko  się rozsypie.

Ich i moja wściekłość będzie miała ten wspólny element, że kiedy patrzymy na polityków, robiących sobie selfi w maseczkach, których być może gdzieś indziej brakuje, zadajemy sobie pytanie, czy kiedykolwiek wyciągną wnioski z tego, że świat, który stworzyli, już nie istnieje i tworząc nowy trzeba odpowiedzieć na pytania, których sobie nigdy nie postawili.

Exit mobile version