Ministerstwo Środowiska chce dać totalną swobodę wycinania drzew właścicielom posesji. Nie będą potrzebne zezwolenia, nie będzie obowiązku przeprowadzania nasadzeń zastępczych. Ekolodzy ostrzegają ministra Szyszkę przed tym krokiem.
Do tej pory ministerstwo miało wpływ na to, co dzieje się z drzewami na poszczególnych posesjach: urzędnicy mogli zapłacić za wycięte drzewa, domagać się posadzenia młodych drzewek w innym miejscu, w ilości przewyższającej wycięte. Mogli też zabronić wycinki, mimo że w praktyce zdarzało się to rzadko. Teraz minister środowiska chce w ogóle znieść obowiązek uzyskania pozwolenia na wycinkę, a także obowiązkową opłatę i karę administracyjną za nielegalne wycięcie drzewa. „Wolnoć Tomku w swoim domku” – z takiego założenia wychodzi resort.
Ekolodzy twierdzą, że w małych miejscowościach zmiany przyniosą katastrofalne skutki w postaci wycinania drzew na potęgę. Regulacje będą bowiem ustalane nie na poziomie centralnym, ale na poziomie samorządów. Gminy będą mogły nadal stosować się do przepisów w dzisiejszym kształcie bądź machnąć na nie ręką i dać mieszkańcom pełną swobodę. Ekodziałacze twierdzą, że zwłaszcza w małych gminach dobrostan przyrody rzadko jest dla włodarzy priorytetem. Traktuje się go jako problem, który jedynie przeszkadza inwestorom. Poskutkuje to tym, że np. deweloperzy będą czyścić do zera swoje działki i nie będą zobowiązani do zasadzenia zieleni gdzie indziej.
Mariusz Waszkiewicz, prezes krakowskiego Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody, powiedział „Gazecie Wyborczej”: – Proponowane zmiany są chore. O ile dużym miastom pewnie uda się wprowadzić swoje zasady, o tyle tereny wiejskie skazane są na zagładę. Małe gminy będą zachwycone, że nie będą musiały wydawać decyzji. Tam drzewa nie mają dla urzędników wartości, są tylko przeszkodą w budownictwie. (…) Kiedyś chciałem sprawdzić dane dotyczące wycinek drzew z wszystkich małopolskich gmin. Prawie połowa ich nie miała, a niektórzy nie wiedzieli nawet, że na wycięcie drzewa trzeba zdobyć pozwolenie. Teraz urzędnicy będą zachwyceni, bo z ich barków spadnie kolejny obowiązek.