Minister środowiska już teraz zapowiedział, że w pewnych “szczególnych przypadkach” będzie można odstąpić od reguł programu ochrony zagrożonych gatunków i siedlisk “Natura 2000”.
Takie propozycje rozporządzeń pojawiły się na stronie internetowej resortu środowiska. Według nich “w uzasadnionych przypadkach” będzie można nie przestrzegać kryteriów oceny, który gatunek należy ratować jako pierwszy, a który nie jest na razie zagrożony. Naukowcy z PAN, którzy projekty Szyszki czytali, łapią się za głowę. Podają przykłady: w ramach ratowania jednego gatunku czasem trzeba zalać łąkę. W ramach ratowania innego gatunku – trzeba tę samą łąkę osuszyć. Ministerialni eksperci podejmują działania zgodnie z jasnymi wytycznymi, bez odstępstw. Teraz minister zapowiada, że będzie można je zlekceważyć “w wyjątkowych okolicznościach”, ale nie podaje, w jakich. Czyli de facto radzi działać uznaniowo.
Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN wysłał w tej sprawie list do ministerstwa. Jeden z jego autorów, dr hab. Przemysław Chylarecki, powiedział dziennikarzom “Wyborczej”: Nowe propozycje są sprzeczne z obowiązującą ustawą, która mówi, że nadrzędnym celem ochrony Natury 2000 jest dążenie do „odtworzenia właściwego stanu ochrony siedlisk przyrodniczych lub właściwego stanu ochrony tych gatunków”. Resort chce, by w niektórych przypadkach można było od tego odstąpić. Nie wiemy, kiedy jest taki szczególny przypadek. Kto będzie o tym decydował i czy będzie można się odwołać od takiej decyzji. (…) Ustawa mówi: „Halo! Róbcie wszystko, by ratować te gatunki, jeśli ich stan się pogarsza”. A nowe rozporządzenie mówi odwrotnie: jeśli stan jest bardzo zły, to można przestać działać.
Resort nie widzi sprzeczności projektów rozporządzeń z obowiązującym prawem. Nie wiadomo, kiedy wejdą one w życie. Na razie “trwają konsultacje i zbieranie opinii”.