Site icon Portal informacyjny STRAJK

Szyszko przyniósł niepowetowane szkody Polsce

To ostrożne szacunki jednego z naukowców, ale i tak robią przerażające wrażenie. Trzy miliony drzew poszło pod piły. To efekt „lex Szyszko”. Co z tego wynika?

www.flickr.com/photos/mediawnet/

Same niedobre rzeczy. „Gazeta Wyborcza” opublikowała wywiad z dr. hab. Zbigniewem Karaczunem, specjalistą ochrony przyrody w SGGW. Szacuje on, że od 1 stycznia, czyli od momentu obowiązywania tego barbarzyńskiego przepisu w Polsce wycięto 3 miliony drzew. I to nie byle jakich – 60-80 letnich, często liściastych gatunków. Co ważniejsze, na co zwracał uwagę ekspert, cięcia szły głównie w miastach, a ich inicjatorami byli przede wszystkim deweloperzy, których nie interesuje przyroda, a tylko ich własne zyski. Tymczasem drzewa w miastach pełnią o wiele ważniejszą rolę dla życia człowieka niż w lesie. Posadzenie na miejscu powalonych drzew kilkumiesięcznych sadzonek z punktu widzenia wspomnianych korzyści nic nie daje, bo dopiero za 60-80 lat będą pełnić podobnie pożyteczną rolę jak te, które wycięto.

Owszem, można przesadzać dorosłe drzewa i są w Niemczech i Austrii firmy, które się tym zajmują, ale jedno takie drzewo to wydatek rzędu 20 tysięcy euro. Polskich miast, często zadłużonych po uszu, nie stać na takie luksusy. Na dodatek, poza pogorszeniem się warunków przyrodniczych, gminy straciły potencjalnie pieniądze, które przy obowiązywaniu poprzedniego prawa, wycinający musieliby zapłacić. To są miliardy złotych.

Pogorszyła się też z pewnością jakość powietrza, ponieważ pośpiesznie usuwane drzewa były zazwyczaj spalane w piecach, pogarszając i tak fatalne wskaźniki powietrza, którym oddychamy.

Barierka dla oskarżonego w Trybunale Stanu to miejsce, które jak najszybciej powinien zająć Jan Szyszko, dla dobra polskiej przyrody i obywateli.

Exit mobile version