Site icon Portal informacyjny STRAJK

Tabletka „dzień po” na receptę? Większość Polaków mówi „nie”

Większość polskiego społeczeństwa opowiada się przeciwko wprowadzeniu ograniczeń w dostępie do tzw. antykoncepcji awaryjnej. To niedobra wiadomość dla Ministerstwa Zdrowia, które forsuje właśnie kolejne rozwiązanie uderzające w wolność i podmiotowość kobiet.

Skutkiem ograniczenia dostępu do awaryjnej antykoncepcji może być wzrost niechcianych ciąż / flickr.com

Przeciwko rozporządzeniu resortu zdrowia opowiada się obecnie ponad 63 proc. Polaków i Polek – wynika z sondażu przeprowadzonego przez ankieterów IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Ciekawie rozkładają  się opinie według kryterium płci. Otóż za nieograniczonym dostępem do antykoncepcji postkoitalnej opowiada się 60 proc. kobiet i aż 68 proc. mężczyzn zapytanych przez sondażownię. Do zwolenników restrykcji należy 29 proc. badanych osób.

Kuriozalne rozwiązanie zostało przyjęte przez rząd Beaty Szydło w ubiegłym tygodniu. Powstanie projektu nie zostało poprzedzone żadnymi konsultacjami społecznymi. Zakłada on zakaz sprzedaży przez recepty awaryjnych leków antykoncepcyjnych, w tym tabletek Escapelle i ellaOne, które są w Polsce najchętniej stosowanymi postkoitalnymi medykamentami. Takie zmiany mogą poskutkować wzrostem liczby przypadków niechcianych ciąż, gdyż dostanie się do lekarza w ciągu kilkudziesięciu kluczowych godzin nie jest w Polsce łatwym zadaniem.

Tabletka dzień po Escapelle

Najpóźniej tabletkę z levonogestrelem (Escapelle) można przyjąć 72 godziny (trzy dni) od współżycia, a tabletkę z octanem uliprystalu (ellaOne) – 120 godzin, czyli do pięciu dni po stosunku.

Tabletka „po” to często jedyna metoda, by uniknąć ryzyka niechcianej ciąży. Stosuje się ją po niezabezpieczonym stosunku albo kiedy antykoncepcja zawiodła. Dotychczas dostępna była bez recepty. Aby ją kupić, wystarczyło mieć ukończone 15 lat.

Exit mobile version