Site icon Portal informacyjny STRAJK

Tacy sami

Wierzę, że są ludzie, którzy z głębokim uznaniem przyjęli decyzję stołecznych radnych PO, by skłonić Radę Warszawy o wystąpienie do sądu w sprawie zmiany nazw ulic, które zarządził wojewoda z partii Kaczyńskiego. Pan Sipiera wydał zarządzanie zastępcze, które w trybie obligatoryjnym ma zmusić władze Warszawy do likwidacji tych nazw, które panu wojewodzie, jego partyjnym kolegom i wszystkim autorom polityki historycznej się nie podobają. A PO, jak się może wydawać, chce mu to utrudnić i zaczyna od podania do sądu na początek zmian nazw ulic Dąbrowszczaków i Armii Ludowej.

Może ktoś myśli, że PO nie zgadza się na zbezczeszczenie pamięci polskich bojowników Brygad Międzynarodowych, walczących w Hiszpanii z faszyzmem? Albo uznała, że jest tępym buractwem wartościowanie krwi Polaków walczących z Niemcami? A może w ogóle ktoś tam u nich wpadł na pomysł, że polityka historyczna polegająca na kłamstwie, przemilczaniu faktów i ordynarnym narzucaniu jednego tylko sposobu patrzenia na przeszłość nie służy nikomu, a na pewno nie obiektywnemu patrzeniu społeczeństwa na siebie samo? Nic podobnego. To tylko taniutkie chwyty i gra partyjnych funkcjonariuszy prowadzona z nadzieją, że ciemny lud to kupi.

PO od początku z radością i w pełni popierała pomysł dekomunizacji polskiej przestrzeni publicznej. Podczas głosowania nad przygotowaną przez PiS ustawą dekomunizacyjną wszyscy, za wyjątkiem jednego, który się wstrzymał, posłowie PO karnie podnieśli ręce „za”. Tym samym zgodzili się na wszystkie te haniebne decyzje, których obecnie jesteśmy świadkami: usuwanie z tablic nazwisk ludzi walczących z hitlerowskim najeźdźcą, wybitnych twórców kultury, społeczników, ofiar nazizmu i stalinizmu, których jedyną winą były ich lewicowe poglądy albo członkostwo w lewicowych organizacjach.

A i teraz, walcząc ze zmianami nazw, PO nie występuje przecież przeciwko temu, by zmieść z ludzkiej pamięci Dąbrowszczaków czy partyzantów AL, nie. Oni walczą z PiS poprzez dość niemądrą argumentację, że są przeciwko „kultowi Lecha Kaczyńskiego’. O nic więcej tu nie chodzi. To tylko podgryzanie swoich politycznych oponentów, walkę polityczną nie o rzeczy ważne, tylko o to, kto kogo przepchnie na politycznej scenie. Niczym się nie różnią od PiS w nienawiści do niewygodnej przeszłości, walce z nieistniejącym już komunizmem i chęci napisania od nowa zakłamanej historii. Warto o tym cały czas pamiętać.

Exit mobile version