Amnesty do Szydło: nie łamcie praw kobiet!
Sekretarz generalny Amnesty International Salil Shetty napisał list do polskiej premier. Wyraża w nim zaniepokojenie propozycją zmiany prawa autorstwa Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Sekretarz generalny Amnesty International Salil Shetty napisał list do polskiej premier. Wyraża w nim zaniepokojenie propozycją zmiany prawa autorstwa Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Rada Praw Człowieka ONZ uznała, że zakaz przerywania ciąży w sytuacji, w której płód obciążony jest poważnymi wadami genetycznymi, klasyfikuje się jako okrutne, nieludzkie i poniżające traktowanie i wzywa Irlandię do zmiany prawa w tej kwestii.
Kolejny sondaż, tym razem dla programów TVN, udowodnia jednoznacznie, że propozycje PiS dotyczące aborcji nie znajdują w Polsce poparcia. Czy Kaczyński wyciągnie z tego wnioski?
Kościół i katolickie stowarzyszenia nakręcają poparcie dla projektu fundamentalistycznej, antykobiecej ustawy antyaborcyjnej. Rządząca prawica tylko na to czeka.
Kilkutysięczne manifestacje przeciwko skrajnie surowej ustawie antyaborcyjnej w Polsce opisują media na całym kontynencie. Podkreślają, że napisano ją pod dyktando Kościoła katolickiego i wskazują, że Polki nie chcą pogodzić się z odbieraniem im podstawowych praw.
Dziś stoczyłyśmy kolejną bitwę w wojnie o wolność decydowania o swoim ciele. Wyszłyśmy na ulice polskich miast, żeby wykrzyczeć nasz sprzeciw. Kim jesteśmy? Dziewuchami. Czego chcemy? „Odzyskać Wybór”. Akcja obywatelska „Dziewuchy dziewuchom” zaczęła się od skrzyknięcia na portalu społecznościowym, a zawędrowała aż za wielką wodę. Dziś poparcie dla polskich „dziewuch” wyraziła Milla Jovovich, kilka dni temu – Samantha Palmer. Napisał o nas „Guardian”. Kobiety z europejskich stolic wyszły dziś protestować solidarnie z Polkami. Od konserwatystów słyszymy, że jesteśmy „zwolenniczkami aborcji przed śniadaniem”, że jesteśmy „przeciw życiu”. Od liberałów – że „powinnyśmy przestać być miłe, a zacząć być skuteczne” i że „z przeciwnikiem trzeba walczyć jego własnymi metodami”, a za chwilę spada na nas gniew, bo „przeszkadzamy pewnej grupie w sprawowaniuCzytaj dalej >>>
Do rosyjskiego parlamentu wniesiono projekt ustawy, który ma zniechęcać kobiety do aborcji.
„Barbie” i „niema kukła” to tylko niektóre z epitetów, jakie słyszymy ostatnio pod adresem Agaty Dudy. Kancelaria prezydenta wystosowała oficjalne pismo, w którym zapowiedziano, że tzw. „pierwsza dama” nie wypowie się na temat obywatelskiego projektu ustawy o bezwzględnym zakazie przerywania ciąży. Oczywiście, byłoby miło, gdyby Kornhauser-Duda wyłamała się z szeregu i powiedziała, że projekt jest barbarzyński, a ona nie podziela poglądów Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło. Współczułabym jej, czytając nagłówki prawicowej prasy, która wylałaby na nią prawdopodobnie rzekę błota i podziwiałabym, że mimo tego, iż jej mąż jest pacynką na pulchnej dłoni prezesa, stać ją było na niezależność. Nie rozumiem natomiast zupełnie, dlaczego akurat na nią sypią się gromy z powodu tego, że tego stanowiska nie zajęła. Z tego, co się orientuję, AgataCzytaj dalej >>>
Katechetka w Radomiu poleciła dzieciom w 5 klasie podstawówki obejrzenie kontrowersyjnego filmu antyaborcyjnego „Niemy krzyk”. Minister edukacji Anna Zalewska broni nauczycielki, która po ujawnieniu sprawy stwierdziła, że jedynie poinformowała iż taki film istnieje.
Włodzimierz Czarzasty ogłosił, że jego partia będzie zbierać podpisy pod referendum w sprawie aborcji. Mają w nim paść cztery pytania – o prawo do aborcji w ogóle oraz o prawo w trzech przypadkach, na które obecnie zezwala tzw. „kompromis aborcyjny”, czyli głęboką i nieodwracalną wadę płodu, zagrożenie życia i zdrowia matki oraz sytuację, w której ciąża pochodzi z czynu zabronionego, np. gwałtu, kazirodztwa czy wykorzystania seksualnego dziewczynki poniżej 15. roku życia. SLD radzi głosować cztery razy „tak”. Oczywiście – to dobrze, że Sojusz, który wciąż cieszy się jakimś poparciem społecznym (według ostatnich badań IBRIS, ok. 4-procentowym), zabiera głos w sprawie aborcji, nawet jeśli nie jest w tej sprawie zbyt wiarygodny – przypomnijmy, że za czasów rządu Leszka Millera SLD miałoCzytaj dalej >>>
Beata Szydło jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia popierała obłęd tzw. obrońców życia, którzy żądają całkowitego zakazu dokonywania zabiegów usuwania ciąży. Dziś twierdzi, że „w tej chwili w Polsce nie ma takiego tematu”.
Badania CBOS pokazują, że proponowany przez PiS i kościół katolicki bezwarunkowy zakaz przerywania ciąży nie odzwierciedla opinii społeczeństwa.
Doprawdy, nie ma co się martwić atmosferą w Polsce, drżeć przed staczaniem się totalitaryzm i nieludzkie państwo. Przeciwnie, dobrze się stało. To znakomicie, że partia rządząca przestała opowiadać dyrdymały, że chce bogatej Polski, sprawiedliwej dla wszystkich. Już teraz wszystko jest jasne: PiS z jednej strony lata na pasku najbardziej ciemnych i fanatycznych sił polskiego Kościoła katolickiego, które, jeśli chodzi o stosunek do heretyków, ateistów i innowierców, mogą wymienić się serdecznymi uściskami dłoni z najbardziej okrutnymi dżihadystami. Z drugiej partia ta marzy o przekształceniu państwa pod swoją egidą w najprostszy system więziennictwa na świecie: połowa siedzi i tyra w obozach pracy, druga połowa pilnuje. Jak się znudzi, to można będzie ich zamienić miejscami. Będzie działać bez pudła latami. Żadna tam PolskaCzytaj dalej >>>
Cały plac przed budynkiem Sejmu w Warszawie był zapełniony demonstrującymi. Na apel partii „Razem” odpowiedziało tysiące ludzi. Powoli tłum się rozchodzi, na miejscu pozostwiają wieszaki – symbole dzisiejszego protestu.
Po ujawnieniu projektu restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej w Polsce zaczął narastać silny społeczny opór przeciwko tej skandalicznej propozycji. Okazało się nieprawdą, że Polacy są masowo za bezwarunkowym zakazem aborcji. Kościół nie dopuszcza jednak żadnej dyskusji.
W ciągu jednego dnia na fejsbukowej grupie przeciwniczek i przeciwników nowego prawa zgromadziło się prawie 45 tys. ludzi. Partia Razem organizuje protesty w całej Polsce – od Szczecina po Lublin.
Z niedowierzaniem przeczytałam wstępniak naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosława Kurskiego pt. „Nowa wojna o aborcję”. Rozumiem, że redaktor Kurski jest mężczyzną. Rozumiem też, że jest człowiekiem dobrze sytuowanym i w sytuacji, w której jakaś kobieta z jego rodziny bądź otoczenia potrzebowałaby przerwać ciążę, mogłaby szarpnąć się na wyjazd do eleganckiej kliniki z polskojęzycznym personelem w Niemczech. Jak my wszyscy, zna z pewnością dziesiątki kobiet, które dokonały aborcji – wszak zgodnie z badaniami CBOS, taki zabieg ma za sobą co najmniej co czwarta Polka. Muszę go jednak uświadomić, że „wojna o aborcję”, wojna, którą polskie państwo toczy przeciwko swoim obywatelkom, toczy się od ponad 23 lat. Jak na każdej wojnie, i na tej padają ofiary – wiele z nich jest anonimowych, w końcuCzytaj dalej >>>
Zapłodniona komórka jajowa to już „dziecko poczęte”, za jego „nieumyślne zabójstwo” – czyli po prostu poronienie – grozić mają kobiecie nawet 3 lata więzienia. To nie Prima Aprilis – „obrońcy życia” szykują jedną z najostrzejszych ustaw antyaborcyjnych na świecie.
„Musi być jakaś kara” – mówił o kobietach, które przerwały ciążę Donald Trump w ostatnią środę. Mimo że milioner wycofał się z tej wypowiedzi, wyraźnie odbiła się ona na sondażach. Ta wpadka może nawet kosztować go nominację.
Jedną z wielu przykrych cech konserwatywnych społeczeństw jest skłonność do ścisłej kontroli kobiecej cielesności. Kobieta jest postrzegana jako obiekt z natury skłonny do grzechu albo przynajmniej wywołujący grzeszne myśli u cnotliwych i opanowanych przecież mężczyzn. Stąd też żeńskie jednostki muszą zakrywać nogi, ramiona, włosy, a czasem nawet twarze – aby do czynów i myśli niemoralnych nie zachęcać. Jak na razie żaden, nawet najbardziej represywny reżim nie wpadł na pomysł by mężczyznom podwiązywać siusiaki albo zakładać im żelazne bokserki. A szkoda, bo to najczęściej faceci wpadają na wyjątkowo podłe pomysły ingerencji w wolność kobiet i ich prawo do decydowania o własnym ciele. Z taką właśnie smutną sytuacją musimy się mierzyć w Polsce roku 2016. Po 23 latach funkcjonowania i tak jużCzytaj dalej >>>