W noworoczną noc polska telewizja publiczna pokazała dawno nie widzianą Szopkę Noworoczną. Niegdyś była to audycja, w której dworowano sobie z władzy w formie wierszowanej i na melodię znanych piosenek. Była popularna za komuny, kiedy cenzura wymuszała na autorach finezję i sztukę aluzji. Potem, już za „wolności” i po śmierci instytucji z ul. Mysiej spuściła z tonu, choć czasem można było się uśmiechnąć. Następnie była przerwa, aż do tego roku, kiedy znowu zawitała na ekrany. Obejrzałem. Podobnego gówna nie widziałem już dawno. Rzecz nie w poziomie dowcipów (autor: Marcin Wolski) lecz w ich wymowie. Mamy tu wszystko, co potrzebne do wywołania u widza przejmującego uczucia żenady: niesłychane lizusostwo pod adresem Kaczyńskiego i Kurskiego, słabo zawoalowane akcenty antysemickie (Radek Sikorski tak naprawdęCzytaj dalej >>>