Nie wypada obrażać, lżyć, poniżać, lekceważyć, pogardzać i pluć jadem, choć wszystkie te działania byłby więcej niż uprawnione po tym co uczynił Alexis Tsipras – grecki socjaldemokrata, czyli mroczny gatunek polityka. Nadzieja nowej i najnowszej lewicy europejskiej okazała się być czymś więcej niż typowym przypadkiem socjaldemokraty; można rzec wzorcem, który warto umieścić w muzeum w Sevre, zaraz obok metalowej pałki będącej etalonem metra. Działań Tsiprasa nie da się opisać kategorią inną niż zdrada. I nie jest to ani żadne zadęcie, ani jakiś lewicowy (przepraszam, lewacki) odpał. Jego postępowanie spełnia wszystkie kryteria definicji tego terminu. Gość zostaje wybrany po to, żeby się skonfrontować z Troiką i kapitalistycznym obłędem narzucanym Grecji. Potem jeszcze robi referendum i na wszelki wypadek pyta, czy na pewno oCzytaj dalej >>>