Nie jestem człowiekiem mściwym. To znaczy jestem, ale pracuję nad tym. Wolę słowo „pamiętliwy”. Nie spalam się w nienawistnym obmyślaniu zemsty, bo szkoda na to energii, ale kiedy taki ktoś się potknie, zawsze będę obok, żeby chociaż popatrzeć. „Taki już jestem” – powiedział skorpion do żabki zaraz po ukąszeniu jej, gdy go już przewiozła przez rzeczkę. Ta dość obrzydliwa cecha mojego charakteru ostatnie dwa dni kąpie się w rozkoszy, a jej źródłem jest afera Antoniego Macierewicza. „Gazeta Wyborcza” w sobotę wywaliła gigantyczny materiał, w którym niedwuznacznie ustawiła pana Antoniego jako bliskiego współpracownika pewnego TW komunistycznej krwawej bezpieki, który z kolei, jak wskazuje „GW”, mógł być prowadzony przez oficera SB, ten zaś z kolei mógł być współpracownikiem lub choćby kolegą wtyczkiCzytaj dalej >>>